Strona głównaWiadomościPolskaKabaret na Kanale Zero. Rozmawiano o imigrantach. W pewnym momencie zadzwoniła pani...

Kabaret na Kanale Zero. Rozmawiano o imigrantach. W pewnym momencie zadzwoniła pani Ewa [VIDEO]

-

- Reklama -

Na Kanale Zero u Roberta Mazurka odbyła się debata z przedstawicielami kilku partii. Rozmawiano o imigrantach, a to, co wygadywały przedstawicielki Lewicy i Polski 2050 bije na głowę wszelkie kabarety. W trakcie programu lewa strona mocno nasłuchała się od kobiety, która w ostatnich wyborach zagłosowała na KO.

Bosak: Są procedury, ośrodki mają być nieprzyjemne

Krzysztof Bosak z Konfederacji stwierdził, że nielegalnych imigrantów „należy deportować”.

– Kraj, który nie deportuje nielegalnych imigrantów to kraj, który nie ma kontroli nad swoim terytorium i staje się korytarzem nielegalnych imigracji oraz punktem docelowych nielegalnych imigracji – stwierdził Bosak.

– Trzeba po prostu skorzystać z naszych pomysłów, np. przegłosować poprawkę, którą do ustawy o cudzoziemcach zgłosiliśmy, kiedy były nad nią prace, poprawkę odrzuconą świadomie przez koalicję rządzącą, żeby można było odmówić wydawania wiz do krajów, które nie zawarły z nami umów readmisyjnych – kontynuował.

- Prośba o wsparcie -

Wesprzyj wolne słowo. Postaw kawę nczas.info za:

Zaznaczył, że z większością państw nie mamy zawartych umów readmisyjnych, ponieważ „poprzedni rząd o to nie dbał”.

– Zajmuje się tym w MSWiA zaledwie kilku prawników na cały świat. Powinniśmy natychmiast przystąpić do negocjowania tych umów i natychmiast wstrzymać wydawanie wiz do krajów, w których nie mamy zawartych umów readmisyjnych, bo kręcimy sami pętle na własną szyję – stwierdził Bosak.

Na pytanie, co zrobić z ludźmi, którzy nie mają paszportów, Bosak odpowiedział, że w Straży Granicznej „są na to procedury”.

– Prowadzone jest przesłuchanie. Taka osoba prędzej czy później zaczyna mówić, bo chce ustalić swoją sytuację. Rozpoznaje się język, wzywa się tłumacza związanego z danym językiem, powiadamia się na podstawie języka placówki dyplomatyczne państw, które mówią tym językiem. Oni sobie ustalają, czy to jest ich obywatel i czy chcą go zabrać – tłumaczył wicemarszałek Bosak.

– Jeżeli ten człowiek nie chce dobrowolnie wyjechać, umieszcza się takich ludzi w ośrodku zamkniętym. Pobyt w takim ośrodku musi być na tyle – przykro mi to powiedzieć, ale – nieprzyjemny, by ten człowiek sam chciał wyjechać z naszego kraju – powiedział, na co wtrąciła się Joanna Wicha z Lewicy.

– O nie, pan straszne rzeczy mówi – wtrąciła Wicha.

– Zabolało, prawda? Jeżeli zafundujemy… – odpowiedział Bosak, na co Wicha znowu się wtrąciła.

– No tak, oczywiście, po ludzku zabolało – przekonywała.

Należy zaznaczyć, że nie „po ludzku”, tylko po lewacku. To, co mówił Bosak to zwykły i dość ogólnie określony zdrowy rozsądek.

– … wszystkim warunki hotelowe, to kilka miliardów ludzi na świecie czeka na lepsze życie – kontynuował Bosak.

– No ale nie mówimy o hotelowych, tylko godnych. A pan powiedział, żeby zabolało – twierdziła Joanna Wicha.

– Nie, zabolało panią to, co powiedziałem. […] Że warunki mają być na tyle nieprzyjemne, żeby taki człowiek chciał wyjechać z Polski – wyjaśnił.

– No właśnie – powiedziała Wicha.

– Nielegalny imigrant powinien mieć na tyle nieprzyjemne warunki, żeby sam chciał wyjechać – stwierdził Krzysztof Bosak.

– Ciekawa jestem, jak pan by się poczuł, gdyby pan musiał migrować i takie warunki miał – kontynuowała polityk Lewicy.

– Byłoby mi nieprzyjemnie. I o to dokładnie chodzi – stwierdził Krzysztof Bosak.

Lewica nie ma pomysłu, co zrobić, ale należy imigrantom współczuć

Joanna Wicha twierdziła, że osoby nielegalnie przekraczające granicę powinno się „zawracać”. Twierdziła, że nie chodzi o pushbacki, ale z jej wypowiedzi wynika, że sama właściwie nie wie, o co jej chodzi i co należy zrobić, ale że trzeba okazywać współczucie imigrantom.

– Ja mówię o takich sytuacjach, kiedy jest tam sytuacja, nie wiem, agresji, używania tych wszystkich narzędzi, nie wiem. Kijów, desek, patyków itd.. To wtedy ja osobiście uważam, no trudno by było wpuścić te osoby przez ten przecięty mur i pytać ich w zasadzie, jakie są ich intencje – mówiła polityk Lewicy.

– Dlatego to się dzieje, bo te osoby nie mają w zasadzie możliwości takiej, żeby się legalnie ubiegać o azyl w naszym kraju, tak? – przekonywała, co nie jest prawdą.

Imigranci mają możliwość ubiegania się o azyl w Polsce. Jeśli mają ku temu legalne podstawy, to go otrzymują.

– Dopóki nie porozmawiamy z tymi osobami, dopóki się nie dowiemy o ich indywidualnej historii, dlaczego uciekamy… – twierdziła Wicha, na co wtrącił się Mazurek z pytaniem, które wcześniej jej zadał, a na które nie odpowiedziała.

– Ale co Lewica proponuje? – dopytywał Mazurek.

– Każda osoba, która ucieka ze swojego kraju przed wojną, przed zagrożeniami, przed suszą, bo mamy oczywiście też uchodźców klimatycznych i będzie coraz więcej. Jeśli w sposób legalny chce przekroczyć granicę danego kraju, gdzie chce od nowa ułożyć sobie życie, ma prawo do tego, by złożyć jakiś dokument, który sprawi, że będzie mógł tutaj czy w innym kraju zostać – mówiła Wicha.

– Co powinniśmy zrobić pani poseł, jeszcze raz powtórzę pytanie, z tymi ludźmi. Nie mówię o sytuacji hipotetycznej „kiedyś, w przyszłości, być może”. Nie. Z tymi konkretnymi ludźmi – co powinniśmy z nimi zrobić? – dopytywał Mazurek.

– Ale z którymi? – zapytała Joanna Wicha.

– Zarówno z tymi, którzy trafiają do Polski z Niemiec jak i z tymi, którzy chcą trafić do Polski przez Białoruś – sprecyzował prowadzący.

– Ci, którzy trafiają do Polski z Niemiec, czyli według tych statystyk, które widzimy, to są osoby, które w Polsce już były. Głównie są to Ukraińcy – przekonywała, na podstawie nie do końca wiadomo, których danych.

Pani Ewa z Warszawy

W trakcie programu do studia dodzwoniła się pani Ewa, deklarująca się jako była wyborca PO.

– Dobry wieczór, Ewa z Warszawy. Oryginalnie pochodzę spod granicy wschodniej. Doskonale pamiętam inbę, jaką robiło PO na granicy. Moi przyjaciele wpłacili na jakieś fundacje, organizacje. Franek Sterczewski latał, Joński ze Szczerbą w duecie, bo jeden czyta, drugi pisze. Nadmienię tylko, że jestem wyborczynią, byłam wyborczynią PO do 2023 roku. Mam taki komentarz i pytanie do pani z 2050. Przepraszam, nie pamiętam… – mówiła pani Ewa.

– Do pani minister Porowskiej – sprecyzował prowadzący program.

– Pytanie mam takie, jako płatniczka podatków w tym kraju, czym pani się w ogóle zajmuje? Bo ja płacę pani pensję i nie mam pojęcia, czym się pani zajmuje, a prośbę mam taką, żeby pani się poddała do dymisji. Bo jest pani arogancka, niekompetentna. Posługuje się pani niemieckimi danymi – powiedziała pani Ewa.

– To jest wstyd, co wy robicie w tym rządzie aktualnie. Na szczęście nie będzie was za chwilę, bo marszałek rotacyjny myślę, że zbierze 1,99 zł razem ze swoją partią. To jest straszne, co wszyscy robicie – kontynuowała.

– Pan z PiS-u który rozdawał wizy na prawo i lewo, potem ubrali tego biednego Wawrzyka i zrobili z niego ofiarę, o czym mówił sam pan Czaputowicz. Piekło zamarzło, ale najbardziej kompetentny to jest pan Bosak. I mówię to jako była wyborczyni PO. W następnych wyborach zbierzecie 15 proc. i będzie rządzić PiS, Konfederacja i pan Braun z gaśnicą. I to dzięki zachowaniom tej pani – mówiła.

– Lewica jest martwa. Jesteście odklejeni od rzeczywistości… – kontynuowała, na co wtrąciła się Wicha.

– Jak to martwa? Oddycha – powiedziała, potem kilkukrotnie przerywając „pod nosem” wypowiedź kobiety.

– Może pani oddycha, ale to ostatnia pani kadencja. Nie słyszycie tego, co się dzieje w społeczeństwie. Odkleiliście się od rzeczywistości. Ja sobie zdaję sprawę, że pan Bąkiewicz to nie jest moja bajka. Ja tak jak mówię, nie jestem prawą stroną. Natomiast jeżeli ci ludzie chcą tam być i obserwować, co się dzieje, bo nie mają, mówię o zachodniej granicy, wracam do tematu zachodniej granicy. Jeżeli ci ludzie chcą tam być i obserwować, co się dzieje, bo nie mają zaufania do organów państwa, to mają prawo tam być i nikt nie ma prawa ich wyzywać od bojówkarzy, bandytów czy czegokolwiek… – mówiła pani Ewa.

– A oni mają prawo atakować Straż Graniczną – twierdziła poseł Lewicy.

– Mają prawo tam być, bo są tam pokojowo, nie robią nic złego, nic pani złego nie zrobili i proszę im tego prawa nie odbierać – kontynuowała kobieta, na co wtrącił się prowadzący.

– Pani poseł nie zrobili, bo pani poseł tam nie było – powiedział Mazurek.

– Tak, to inna sprawa, że panie siedzą w swoich gabinetach, biurach czy tam gdziekolwiek. Powiem tak, ja sobie życzę centrowego rządu w tym kraju. Życzę sobie silnej lewicy, ale nie z takimi paniami, jak tutaj zostały zaproszone do studia. Bardzo mi przykro, co mówicie jako kobiety – mówiła pani Ewa.

Pod tym fragmentem wiele osób wyraziło ostre oburzenie w kierunku postawy poseł Lewicy, która dosłownie arogancko zbywała wszelkie postawione zarzuty przez potencjalnego wyborcę.

„Sposób w jaki pani minister podczas telefonu od obywatelki komentowała pod nosem mając włączony mikrofon pokazuje absolutny brak klasy, butę i arogancję o reszcie rozmowy nie wspominając” – napisał na X Krzysztof.

„Głos rozsądku kobiet, które nie krzyczą na ulicach o godności ,a codziennie o nią zabiegają i zmagają się z problemami życia prywatnego, podejmują obowiązki zawodowego i starają się pogodzić te dwa obszary. Panie Posłanki wypadałoby na czas nagrania chociaż ogarnąć kulturę osobistą” – oceniła Justyna.

„O, i to jest mniej więcej to co słyszę w swoim otoczeniu, jak już rozmowa, niestety, zejdzie na politykę” – napisał Konstanty Wiaderny.

Mieszkańcy Polic podpadnięci dla Polski 2050

Adriana Porowska z kolei oburzyła się, że Ruch Obrony Granic „podszywa się” pod policję. Chodzi o wzór koszulek odblaskowych, gdzie pod nazwą organizacji znajduje się nazwa miejscowości. W tym przypadku chodziło o Police, co pani minister ds. społeczeństwa obywatelskiego, cokolwiek by to stanowisko miało znaczyć, skojarzyło się z angielskim słowem „police” oznaczającym policję.

Porowska przekonywała, że – zgodnie z prawdą – za PiS policja używała siły do tłumienia niezadowolenia, za to teraz tego nie robi. To oczywiście kłamstwo, wystarczy wspomnieć rozbicie pokojowego protestu rolników. W logice minister, protestujący na granicach robią zły PR policjantom.

– Przez te osoby w kamizelkach z napisem „Police”, tak? Sugerujących, że mogłaby to być policja – powiedziała Porowska.

Wszyscy zgromadzeni zareagowali śmiechem.

– Chodziło o nazwę miejscowości, oni byli z Polic – powiedział prowadzący program Robert Mazurek.

– Ależ ja wiem o tym doskonale – przyznała minister Porowska.

– Szanowni mieszkańcy Polic: Zmieńcie nazwę, dobrze? – zaapelował żartobliwie Mazurek.

Źródło:X / nczas.info

Najnowsze