Ta historia pokazuje siłę przyzwyczajenia ludzi do pewnych form opieki socjalnej, której po pewnym czasie nie uda się już zmniejszyć, czy zlikwidować. W Polsce funkcjonuje od lat tzw. zasiłek pogrzebowy, który rząd zdecydował się nawet zwiększyć, bo przestał pokrywać koszty pełnego pogrzebu. We Francji taki „wynalazek” jest nieznany.
Deputowany lewicowej partii Zbuntowana Francja (LFI) postanowił jednak przeflancować taki pomysł na grunt francuski. Zaproponował, by Ubezpieczenia Społeczne pokrywały część kosztów pogrzebów Francuzów. Jeden z tygodników w związku z tą propozycją zwrócił się do czytelników o opinię i ci nie zostawili na propozycji suchej nitki.
Nie tylko krytykowali pomysł refundacji pogrzebów przez tubylczy ZUS, ale wskazywali, że przecież „każdy człowiek powinien być odpowiedzialny” i np. ubezpieczyć się na taką okoliczność. We Francji pogrzeby osób, których rodzin nie stać na pochowek, organizowane są z pieniędzy publicznych, ale np. na takim grobie nie wolno wystawiać pomnika, czy przedłużać jego istnienia ponad przewidziany okres trwania grobu.
4730 euro to średni koszt organizacji pogrzebu we Francji, według badania firmy Silver Alliance, opublikowanego w 2024 roku. Pomysł refundacji części tych kosztów zgłosił deputowany Hadrien Clouet, poseł LFI z okręgu Haute-Garonne.
Tygodnik „Valeurs” zadał czytelnikom pytanie – czy jesteś za zwrotem kosztów pogrzebu z Ubezpieczeń Społecznych? Padło 90,5% odpowiedzi – „nie”. Tylko 3,8 % było za, powołując się na ubóstwo, godność i współczucie dla ubogich rodzin. 5,7% czytelników nie miało jasnego stanowiska w tej sprawie.
Wpływ na wyniki maiły z pewnością dyskusje o zadłużeniu budżetu. Jeden z czytelników pisał – „w czasach, gdy deficyt ubezpieczenia społecznego gwałtownie rośnie, wysuwanie takiej propozycji jest naprawdę haniebne”. Pisano też o „szaleństwie wydatków państwa”.
Zdecydowana większość kategorycznie odrzucała projekt takiej ustawy. Niejaki Jean argumentował: „Nie, nie i jeszcze raz nie! Ta skłonność do przerzucania całego ciężaru na społeczeństwo jest zdumiewająca, ignoruje dobrowolną solidarność, która powinna przejawiać się w skrajnych przypadkach”. Wskazywano też na powiązanie takich propozycji z wprowadzaniem we Francji eutanazji i wspierania pozbywania się chorych i starych ludzi dodatkową perspektywą darmowego pochówku.
Ktoś argumentował, że „umieranie jest naturalne, to nie choroba, ale nieunikniony rezultat naszego życia na ziemi” i każdy człowiek powinien się na to przygotować wcześniej sam („.Każdy musi umieć przewidywać i przewidywać tego typu zdarzenia oraz związane z nimi koszty”). Teza o systemie społecznej solidarności, stała się zdaniem wielu osób, nieskończonym pasmem pretekstów do podnoszenia podatków.
Wielu czytelników wskazywało, że takie sprawy powinno się pozostawić dobrowolnemu, prywatnemu ubezpieczeniu na wypadek śmierci, bez angażowania państwa. Zasiłek pogrzebowy uznano jako kolejny rodzaj „socjalu”, a tymczasem „społeczeństwo pokrywa już i tak zbyt wiele wydatków, a nic nie jest za darmo i oznaczałoby to dodatkowe podatki, obciążenia socjalne lub dodatkowe zadłużanie”.
Pojedyncze głosy „za” wskazywały, że „nierówności utrzymują się nawet po śmierci”, mówiły o „minimum sprawiedliwości społecznej i przywróceniu równości w obliczu śmierci”, ewentualnie indywidualnym traktowaniu takich przypadków, ewentualnie odłożeniu ustawy na później, kiedy kraj będzie na o stać. Inni jednak oponowali i dodawali, że „zbliżają się wybory, a demagogia powraca”…
Źródło: Le Figaro