Jarosław Kaczyński kontynuuje ataki na konkurentów z prawej strony sceny politycznej. Po serii przytyków w stronę Konfederacji Wolność i Niepodległość, w szczególności Sławomira Mentzena, tym razem „uderzył” w Grzegorza Brauna, lidera Konfederacji Korony Polskiej.
Kaczyński liczy, że w następnych wyborach parlamentarnych jego partii uda się osiągnąć taki wynik, by rządzić samodzielnie. Uznał, że najlepszą drogą do tego są ataki na konkurentów z prawej strony, co wedle logiki prezesa PiS miałoby ich osłabić, a partię-matkę wzmocnić.
W ostatnim miesiącu Jarosław Kaczyński i politycy PiS rozpoczęli ataki na Konfederację WiN, szczególnie na frakcję Sławomira Mentzena. Według narracji kreowanej przez Kaczyńskiego, przejęcie władzy przez Konfederację miałoby prowadzić do katastrofy, z której Polska mogłaby się już nie podnieść.
Podczas ostatniego publicznego wystąpienia, tym razem w Kielcach, Kaczyński „uderzył” też w Grzegorza Brauna, którego dotychczas raczej przemilczał.
– Jakby ktoś chciał rządzić z Braunem, to można powiedzieć, że sojusz ze Stanami Zjednoczonymi jest skończony – powiedział Kaczyński, mając nadzieję, że pozwoli to przeciągnąć na stronę PiS sympatyków Brauna.
W ocenie Kaczyńskiego Amerykanie są „trudnym sojusznikiem”, ale jako Polska nie mamy innego wyjścia. – To jest sojusznik, który różnych rzeczy od nas oczekuje, ale też bardzo dużo proponuje. Przede wszystkim nie oczekuje od nas jednego, żebyśmy im oddali nasze państwo. A to jest zasadnicza sprawa. To jest najważniejsza sprawa. Polska, Polacy muszą mieć swoje państwo i nie tylko dlatego, żeśmy go kiedyś stracili i do dziś dnia ponosimy tego konsekwencje – powiedział szef PiS-u.