Prezydent USA Donald Trump zapowiedział w poniedziałek podczas spotkania z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, że będzie omawiać kwestię gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy podobne do tych zawartych w art. 5 traktatu o NATO, ale bez wynikających z przynależności do NATO obowiązków. Zasugerował też wsparcie dla ewentualnych europejskich sił gwarantujących pokój na Ukrainie, co wskazuje, że negocjacje wg. Waszyngtonu mają polegać na słowie amerykańskim i pieniądzach mieszkańców państw europejskich.
Podczas spotkania w Gabinecie Owalnym z Zełeńskim, Trump powiedział, że kwestia gwarancji bezpieczeństwa będzie jednym z głównych tematów omawianych podczas rozmów w rozszerzonym gronie z udziałem europejskich przywódców.
Pytany, czy rozważa wysłanie amerykańskich żołnierzy na Ukrainę po ewentualnym ustaniu walk, Trump odparł, że „być może powiemy wam o tym później, jeszcze dzisiaj, spotykamy się z siedmioma świetnymi ludźmi, wielkimi krajami i będziemy o tym mówić”.
– Oni wszyscy będą w to zaangażowani, ale będą mieli dużo pomocy, jeśli chodzi o bezpieczeństwo – przekonywał prezydent USA.
Trump dodał, że to mieszkańcy państw UE są „pierwszą linią obrony”, ale zadeklarował, że USA im pomogą. Oznacza to, że de facto to m.in. Polacy mają być gwarantem dla Ukrainy, ale bez zysków, które USA wynegocjują dla siebie.
Pytany później, czy zamierza zaoferować Ukrainie ochronę podobną do NATO-wskiej, Trump odpowiedział, że nie wie, czy określiłby to w ten sposób, ale unijni liderzy chcą zaoferować Ukrainie bezpieczeństwo, a Ameryka im pomoże. Obiecał też, że zapewni Ukrainie dobrą ochronę.
– Będziemy współpracować z Ukrainą, będziemy współpracować ze wszystkimi i zadbamy o to, żeby pokój, jeśli będzie, to ten pokój trwał długo. Nie mówimy o dwuletnim pokoju, by potem znowu wpaść w ten bałagan – przekonywał prezydent USA.
Trump zapowiedział również, że tuż po poniedziałkowych spotkaniach ma odbyć rozmowę telefoniczną z Władimirem Putinem i że był już z nim w kontakcie „pośrednio” przed spotkaniem. Zaznaczył, że jego celem będzie zorganizowanie spotkania trójstronnego.
– Jeśli nie będziemy mieć spotkania trójstronnego, walki będą trwać, jeśli będzie spotkanie, to jest duża szansa na pokój – ocenił Trump.
Sam Zełeński potwierdził gotowość do takiego spotkania.
Pytany o rezygnację ze swojego poprzedniego żądania zawieszenia broni, Trump powiedział, że nie potrzebuje zawieszenia broni i choć przyznał, że być może byłaby to dobra rzecz, to wyraził pewność, że da się zakończyć wojnę od razu poprzez końcowe porozumienie pokojowe.
– Możemy wypracować porozumienie, w którym będziemy pracować nad porozumieniem pokojowym, podczas gdy oni będą toczyć tę walkę. Wolałbym, żeby przestali. Chciałbym, żeby przestali, ale strategicznie rzecz biorąc, mogłoby to być niekorzystne dla jednej lub drugiej strony – powiedział.
Trump unikał odpowiedzi na pytanie, czy chce by Ukraina – jak chce Rosja – wycofała się z kontrolowanej przez nią części Donbasu w zamian za koniec walk. Odpowiedział tylko, że chce zakończenia wojny.
Spotkanie przebiegło w znacznie przyjaźniejszej atmosferze, niż zakończone publiczną kłótnią pierwsze spotkanie prezydenta USA z Zełeńskim 28 lutego.
Odpowiadając publicyście Brianowi Glennowi na jego pytanie o gotowość do przeprowadzenia wyborów, ukraiński prezydent twierdził, że jest otwarty na przeprowadzenie wyborów, lecz – jak zaznaczył – głosowanie powinno odbywać się w „bezpiecznych” warunkach. Innymi słowy, na razie władzy nie zamierza oddawać.
Pytany o to, jakich gwarancji bezpieczeństwa oczekuje dla swojego kraju, przyznał, że potrzebuje „wszystkiego”.
– Po pierwsze to silna ukraińska armia. Dotyczy to broni, personelu, misji szkoleniowych, informacji wywiadowczych – podkreślił Zełenski. Zaznaczył, że zależeć to będzie od dużych krajów, takich jak USA.