Strona głównaWiadomościPolitykaPiwo Mentzena z Trzaskowskim i Sikorskim. Braun: "Trzeba uważać, z kim się...

Piwo Mentzena z Trzaskowskim i Sikorskim. Braun: „Trzeba uważać, z kim się zasiada do kufelka” [VIDEO]

-

- Reklama -

Po rozmowie z Rafałem Trzaskowskim na swoim kanale Sławomir Mentzen został „przyłapany”, jak pije piwo z nim i m.in. Radosławem Sikorskim w swoim pubie w Toruniu. O tę sytuację był pytany w „Porannym ringu” przez Wiktora Świetlika Grzegorz Braun.

Przypomnijmy, że do wspomnianej sytuacji doszło w sobotę. W niedzielę w rozmowie z TVP Info Sikorski przyznał, że był to jego pomysł. Jak podkreślił, rozmawiali „o Polsce, o polityce”.

Ale też o tym, że można normalnie rozmawiać bez jadu, który PiS ze swoimi teoriami spiskowymi, z tym absurdalnym zamachem smoleńskim wprowadził do polskiej polityki. Można się nie zgadzać, ale normalnie ze sobą rozmawiać – dodał.

Sikorski przyznał, że piwo z Mentzenem to był jego pomysł

Europa Suwerennych Narodów

Sceptycznie do sprawy podchodził natomiast Krzysztof Bosak, który w sobotę na żywo komentował na Kanale Zero rozmowę Mentzena z Trzaskowskim i o wyjściu na piwo dowiedział się na wizji. Prowadzący rozmowę Grzegorz Ślubowski na gorąco komentował, że wspólne picie piwa to „takie pozytywne zakończenie tej debaty”. – No jak dla kogo – uśmiechnął się Bosak.

– Nie przesadzałbym z wnioskami. Myślę, że gdyby Karol Nawrolski zdecydował się zostać w Toruniu, wybrać do Pubu Mentzen, dokładnie tak samo mógłby usiąść przy stoliku i pogadać z ludźmi, którzy tam są, czy ze Sławomirem Mentzenem. Wydaje mi się, że politykom Platformy bardzo, bardzo, bardzo mocno zależało na jakimkolwiek skróceniu dystansu ze Sławomirem Mentzenem i dlatego do tego jego pubu się jeszcze wybrali – kontynuował Bosak.

Piwo Mentzena z Trzaskowskim i Sikorskim. Bosak dowiedział się o tym w programie na żywo. Wymowna reakcja [VIDEO]

Część zgromadzonych w toruńskim pubie nie przeszła obojętnie wobec obecności Trzaskowskiego i platformerskiej śmietanki w tym miejscu. „Przywitali” polityków adekwatnymi przyśpiewkami.

O sprawę pytał Grzegorza Brauna w „Porannym ringu” Wiktor Świetlik. – Tu widzieliśmy kilka osób, można założyć, że bywalców pubu Sławomira Mentzena, którzy do niedawna bardzo z nim sympatyzowali. Natomiast były też takie informacje, że w weekend trwała akcja usuwania czy wyciszania tysięcy komentarzy niespecjalnie pochlebnych i to nie od konkurencji, tylko z kręgów Konfederacji. Jak pan odebrał tę sytuację? – pytał dziennikarz.

– No, tu się nasuwają takie staropolskie diagnozy, zawarte w powiedzonkach o konieczności picia piwa, którego się nawarzyło albo też: kto z chłopem pije, ten z nim potem pod płotem leży. Trzeba uważać, z kim się zasiada do kieliszka czy kufelka – stwierdził Braun.

– Ale z drugiej strony kreowanie jakiejś wręcz psychozy wokół sytuacji, która – może akurat nie w moim przypadku – ale która tak, jest normą zakłamanego polskiego życia politycznego, no to jest też popadanie w pewną hipokryzję. Tak, taka jest norma, że ponad podziałami pije się, biesiaduje w Sejmie za kratą i w innych okolicznościach – u „Sowy i przyjaciół” różni ludzie tam sobie z dziubków wyjadają i na co dzień wszyscy się z tym tak oswoili, że już nie zwracają na to uwagi, a media nie czynią z tego jakiegoś spektaklu wielkiego – wskazał.

– Teraz jesteśmy między dwiema turami wyborów, więc naturalne, że kto może, ten stara się nadmuchać ten temat do jakichś nadnaturalnych rozmiarów. Ja kamieniem pierwszy nie rzucam, chociaż z drugiej strony akurat pewnie właśnie nie przypadkiem nie przebijam się do gazet i do wiadomości z takimi newsami – zaznaczył lider Konfederacji Korony Polskiej.

– Nie poszedłby pan na piwo z Trzaskowskim i Sikorskim, czy poszedłby pan? – dociekał Świetlik.

– Ja wolę alkohole wysokoprocentowe, a jeśli już to staram się nie pić z byle kim – odparł Braun.

Między nami Polakami, wspólna konsumpcja to jest już pewien poziom intymności. To nie był przecież obiad u królowej angielskiej – powiedział w dalszej części programu.

Co innego jest robić robotę polityczną a co innego jest fraternizować się. Co innego jest negocjować, stawiać kwestie, postulaty, zaznaczać asertywnie stanowisko i ewentualnie później transakcyjnie realizować jakieś punkty swojego programu a co innego jest dostarczać nieprzyjacielowi amunicji, materiału, który zwłaszcza właśnie w okresie podwyższonej gorączki politycznej zatoczy tak szerokie kręgi. Myślę, że sam delikwent zauważył, że ta sytuacja z całą pewnością nie może być zapisana na własne konto w rubryce największych sukcesów i stara się jakoś rakiem z tego wycofać – skwitował Grzegorz Braun.

2 KOMENTARZE

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Najnowsze