Strona głównaWiadomościPolskaTrudne sprawy na prawicy. Schreiber oskarża Czarneckiego. Były poseł PiS odpowiada. "Do...

Trudne sprawy na prawicy. Schreiber oskarża Czarneckiego. Były poseł PiS odpowiada. „Do wtorku mieszkaliśmy razem” [VIDEO]

-

- Reklama -

Przemysław Czarnecki zaprzeczył wersji Marianny Schreiber o przemocy i stwierdził, że to ona stosowała przemoc wobec niego. Zwrócił uwagę, że wagowo różnica jest niewielka, zaś sama żona Łukasza Schreibera trenuje sztuki walki. Zarzucił jej też kłamstwo.

Premierowy odcinek programu „Naga Prawda Marianny Schreiber” zrobił wielką furorę w Internecie ze względu na sam format. Więcej o tym przeczytacie poniżej.

Puścili to w „konserwatywnej” telewizji. Marianna pokazała prywatne nagrania. Wszystkiemu przyglądał się Czarnecki [VIDEO]

- Reklama -
1,5 proc. dla Fundacji Najwyższy Czas!

Europa Suwerennych Narodów

W samym programie Marianna Schreiber uczyniła bardzo poważne zarzuty wobec Przemysława Czarneckiego. Ten nie pozostał dłużny i „na gorąco” zaprzeczył sensacyjnym doniesieniom mężatki afiszującej się kolejnymi kochankami.

Schreiber o przemocy w związku

Schreiber w programie powiedziała, że „chcąc odpowiedzieć na Wasze pytania i komentarze, zapraszam teraz na kilka słów o poruszającej społecznie i dotykającej wiele kobiet w Polsce sprawie”. Cała wypowiedź utrzymana jest w bardzo emocjonalnym tonie i teatralnym formacie.

– Dostaję od was wiele zapytań, wiele komentarzy. Nie wszystkie są miłe i nie wszystkie są wspierające. Wiele kobiet, wiele polskich kobiet doświadcza codziennie tego, czego ja doświadczyłam – mówi Schreiber.

Następnie puszczona jest słynna już w Internecie przebitka nagrana jakby z ukrycia smartfonem, przedstawiająca fragment jakiejś kłótni, na których widać nagie nogi Marianny Schreiber oraz Przemysława Czarneckiego i część jego dolnej bielizny.

– Twój partner cię uderzył, ale powiedział ci, że to już się więcej nie powtórzy, prawda? Powiedział ci, że już taki nie będzie. Powiedział ci żebyś się nie martwiła. On już się zmienił a ty mu wierzysz. I wybaczasz mu kolejny raz kolejny w nadziei, że. Że on po prostu będzie lepszy. Nie chcesz wierzyć w te wszystkie złe rzeczy, które mówią o nim ludzie. Sama chcesz się przecież przekonać. I przekonujesz się raz, drugi, trzeci, czwarty. Aż w końcu nie wytrzymujesz i chcesz odejść, ale on cię zastrasza. A więc nie odchodzisz. Więc z łzami w oczach godzisz się na to, że musisz wytrzymać. I są momenty, kiedy on jest miły. A są momenty, w których chciałabyś zniknąć z tego świata, bo nie jesteś w stanie tego znieść – kontynuuje Schreiber.

Następnie znowu pojawia się wspomniana przebitka ze smartfona.

– I wiele z nich boi się odejść. I dlatego chciałam odpowiedzieć na wasze pytania, na wasze komentarze, na pytania dziennikarzy w tym materiale. Bo mój program nosi nazwę „Naga Prawda Marianny Schreiber”. I chciałabym stać w prawdzie i opowiedzieć wam wszystko. Takich sytuacji doświadczyłam ja w swoim ostatnim związku. Wiele osób mi mówiło „odejdź, to już czas, odejdź”. Prosiłam o pomoc. I wiecie co? Odeszłam, ale za późno. I teraz jestem ta najgorsza. Teraz jestem ta zła – powiedziała Schreiber, po czym postawiła konkretne zarzuty.

Schreiber oskarża poprzedniego kochanka i kobiety

– Bo przecież mówił, że jak odejdę to to mnie zniszczy. Wymuszał Jakieś kary pieniężne. Że jak nie zapłacę 100 tysięcy, to mi zniszczy opinię, że będę skończona, że zostanę bez pracy, że wszyscy na mnie będą pluć. Ale wiecie co? Mówię to każdej kobiecie dzisiaj. Jako kobieta, która doświadczyła przemocy w związku. Jako matka. Mówię to każdej kobiecie. Jeżeli coś takiego wam się zdarzy, odchodźcie od razu. Uciekajcie – przekonywała żona Łukasza Schreibera zarzucając przemoc Przemysłowi Czarneckiemu.

Następnie jest przejście i zarzuty… wobec kobiet.

– Wiecie, co najgorszego mnie spotkało? To ludzie, którzy zamiast napisać mi coś dobrego, zamiast mnie wesprzeć, to jeszcze kopali mnie. Gdy leżałam na dnie, gdy można powiedzieć, że szorowałam gębą po dnie, a oni jeszcze mnie uderzali i kopali. I często właśnie to były kobiety, które pisały mi „bardzo ci tak dobrze, zasłużyłaś na takie traktowanie, że ktoś cię bił, że ktoś cię ranił, że ktoś cię skrzywdził. Zasłużyłaś na to” – przekonywała Schreiber.

Czarnecki odpowiada na zarzuty Schreiber

W trakcie emisji materiału Marianny Schreiber Przemysław Czarnecki zdecydował się na wizytę w telewizji wPolsce24.

– Witam, dzień dobry – powiedział prowadzący program po przedstawieniu Czarneckiego.

– Witam serdecznie pana redaktora, witam serdecznie państwa – odpowiedział gość.

– Choć dla pana chyba nienajlepszy po tym, co przed chwilą usłyszeliśmy. Rozumiem, że to spontaniczna reakcja tutaj po to, aby ustosunkować się do programu „Naga Prawda Marianny Schreiber”, gdzie jest pan oskarżany o stosowanie przemocy wobec kobiety? – mówił pracownik telewizji Karnowskich.

– Nie jest to dla mnie ani lepszy ani gorszy dzień niż kilka ostatnich. Wszak te oskarżenia i kalumnie trwają pod moim adresem od czwartku – stwierdził Przemysław Czarnecki.

– Nie liczę tych wiadomości, które Marianna wyprodukowała, bo już można je w dziesiątki, jeśli nie w setki liczyć. Dzisiaj mam możliwość… nie spodziewałem się do końca, jak ten materiał będzie wyglądał. Byłem w trasie, dlatego jestem tak ubrany specyficznie – kontynuował.

Wówczas prowadzący zażartował, że są „telewizją otwartą i dają głos każdej stronie”.

– Chciałem mieć możliwość repliki. Ja wiem, że uczestniczyłem w nie swoim spektaklu. Spektaklu, którego jedynym autorem i przede wszystkim odgrywającym jedyną rolę jest Marianna. Pani Schreiber. Ale postanowiłem ustosunkować się do tych zarzutów, które są wobec mnie – mówił gość w studiu.

– Przede wszystkim wydaje mi się… ja nawet nie chcę oceniać tego, co zostało powiedziane. Bo to jest naprawdę tylko i wyłącznie gra na emocjach… – przekonywał, na co wtrącił się pracownik telewizji.

– To może ja panu uproszczę. Bo widzowie pewnie też się zastanawiają, po tym, co zobaczyli. Czy używał pan kiedykolwiek przemocy fizycznej, słownej, ekonomicznej wobec Marianny Schreiber? – zapytał.

„Nie stosowałem przemocy”

– Żadnego z tych rodzajów. Co więcej – byłem ofiarą co najmniej dwóch, jeśli nie trzech, bo zaczynając od ekonomicznej, na co mam jak najbardziej dowody, sądzę, że Marianna mówiąc o jakichś pieniądzach powinna przede wszystkim swoje przelewy zobaczyć chociażby jeszcze z tego miesiąca na swoje konto. Jeśli chodzi o kwestię przemocy fizycznej, to też jest że tak powiem… ten montaż był taki trochę chaotyczny. Natomiast jest tam chyba jasno powiedziane przeze mnie, że „jeżeli jeszcze raz mnie uderzysz, to ci oddam”, tak? To chyba jasno pokazuje, jaki był przyczynek mojej takiej dosyć faktycznie wybuchowej reakcji. Po prostu Marianna […] rzuciła się na mnie z pięściami i ja zareagowałem z jednej strony w sposób właściwy, czyli się skuliłem, przed tymi ciosami się zasłaniałem – odpowiedział.

– Natomiast po kilkunastu sekundach coś we mnie wybuchło, jakiś impuls, że też nie może być tak, że kobieta może wobec mężczyzny, jeszcze kobieta trenująca sporty walki, która jest, że tak powiem, jest o warunki fizyczne, dokładnie mojego wzrostu, jest dosłownie, że tak powiem, o kilka kilkogramów lżejsza, ale no, ma umiejętności techniczne całkiem niezłe… – kontynuował, na co przerwał mu prowadzący.

– Jasne, tylko pytanie z czystym sumieniem: Czy kiedykolwiek jakakolwiek przemoc fizyczna miała miejsce? Jest kamera, to się nagrywa, rejestruje – pytał.

– Nie no, oczywiście. Ale ja… Co więcej, jak się tylko pojawiły Marianny zarzuty, ja tu widzę właśnie jak, że tak powiem, zalewa się łzami, to ja zaproponowałem weryfikację u wariografa. Ja nie widzę żadnego problemu, żebyśmy choćby w tym studiu, możemy się spotkać choćby i jutro i w ten sposób to załatwić. Bo wiadomo, że Marianna nie będzie tym zainteresowana, bo ona w ten spektakl chce ciągnąć jak najdalej – odpowiedział Czarnecki.

– Tylko ja zwrócę uwagę na rzecz kluczową z mojego punktu widzenia: Wbrew temu, co mówi tutaj Marianna, ona się cofa. Jakiś styczeń, jakiś grudzień. Ja nie chcę w to wchodzić. To wszystko zaczęło się we wtorek, kiedy ja zobaczyłem podczas programu na live, gdzie Marianna była w tych swoich freak fightach. Zadzwonił do niej jakiś widz, który powiedział, że widział ją z innym mężczyzną. Marianna odpowiedziała w sposób wymijający, ale w jasny sposób dała do zrozumienia, że taka sytuacja miała miejsce – podkreślił.

– Ja nie namyślając się zacząłem z nią korespondować. I powiedziałem, że wbrew temu, co mi się zarzekała dosłownie kilka dni wcześniej, że jestem jedynym mężczyzną w jej życiu, że jest to nieprawda… – mówił Przemysław Czarnecki.

– Czyli pan chciał jeszcze ten związek ratować? – dopytywał prowadzący program.

Daje córkę pod opiekę przemocowcowi?

– To jest bardzo skomplikowana historia naprawdę na długi materiał. Ja we wtorek… Ja mogę rzucać faktami. Chociażby ostatnia środa, kiedy ja wiozę rodzinę Marianny – córkę, wiozę jej mamę, ojczyma – wiozę je do Zamościa na Święta. Marianna podobno ma jakieś tutaj związane z pracą w waszej telewizji ma podobno jakieś obowiązki. A okazuje się, że w tym samym czasie jedzie do swojego… teraz już do „partnera”… – mówił, na co przerwał prowadzący.

– Hola hola, jeżeli dobrze rozumiem… Czyli Marianna Schreiber twierdząc, że stosuje przemoc wobec niej, nazywa też jej córkę bardzo wulgarnie […], daje tę córkę pod opiekę i rodziców również panu. Dobrze zrozumiałem? – zapytał pracownik telewizji.

– No ale to jest nagranie z grudnia. My od tego grudnia mieszkaliśmy razem do wtorku – odpowiedział gość.

– Ale teraz pan zawoził dzieci? – dopytał prowadzący.

– W zeszłą środę. Na Święta – odparł gość.

– Czyli to już było po tym fakcie, jak Marianna Schreiber twierdziła, że jest… Czyli pan, osoba przemocowa jej zdaniem, dalej opiekuje się jej córką? – dopytywał prowadzący program.

– Tak – stwierdził krótko Przemysław Czarnecki.

Najnowsze