Dużo widziałem, dużo absurdów generowanych przez państwo polskie widziałem, ale czy widziałem coś takiego? Nie jestem pewny – skomentował nagrania z zatrzymania influencerów Krzysztof Stanowski.
Przypomnijmy, że do głośnego zatrzymania doszło w środę, 5 marca. W sumie w kajdanki zakuto 10 osób, w tym włodarzy Fame MMA, znanych w pewnym środowisku influencerów czy dziennikarza TVN Turbo Adama K. Wszystkich przewieziono do prokuratury w Szczecinie, przesłuchano, postawiono zarzuty organizowania nielegalnych loterii (przez co Skarb Państwa miał stracić 20 mln zł), a potem wypuszczono. To kontynuacja słynnej już sprawy „Buddy”, czyli influencera, który został zatrzymany pod tym samym zarzutem pod koniec 2024 roku.
Dwa dni później służby pochwaliły się, w jaki sposób zatrzymano influencerów. Widzimy armię funkcjonariuszy z karabinami, używanie granatów hukowych czy zakładanie łańcuchów na nogi. Nagrania Centralnego Biura Śledczego Policji i Krajowej Administracji Skarbowej można obejrzeć poniżej.
🔟 osób zatrzymanych i przejęte mienie znacznej wartości, to efekt działań @CBSPolicji i @KAS_GOV_PL przy wsparciu GIIF, pod nadzorem zachodniopomorskiego pionu PZ @PK_GOV_PL 🤝
Sprawa dotyczy działalności zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się wyłudzaniem podatku VAT… pic.twitter.com/kVi1DVTzDo— Centralne Biuro Śledcze Policji (@CBSPolicji) March 7, 2025
KAS i @CBSPolicji zatrzymały 10 osób podejrzanych o udział w grupie przestępczej, która wyłudzała VAT i organizowała gry hazardowe online.
Zabezpieczyliśmy ok. 7,5 mln zł na rachunkach bankowych oraz auta, gotówkę, biżuterię i zegarki warte ok. 5,5 mln zł.https://t.co/cgqg207v3k pic.twitter.com/4ECJBt7A5q— Krajowa Adm. Skarbowa (@KAS_GOV_PL) March 7, 2025
Stanowski krytykuje sposób zatrzymania influencerów
Do akcji służb bardzo krytycznie odniósł się Krzysztof Stanowski. Założyciel Kanału Zero zaznacza, że nie chce „rozgrzeszać influencerów” i nie twierdzi też, że „oszukiwanie na VAT to taki szczegół”. Natomiast jego zdaniem środki użyte przez służby były zdecydowanie niewspółmierne.
– Ja pie***lę, ja pie***lę. Karabiny, tarcze, kominiarki, granaty, noktowizory, latarki. To nie był nalot na grupę pruszkowską, to nie był nalot na mafię wołomińską, to nie był nalot na gang obcinaczy palców. To był nalot na internetowych influencerów, którzy być może zapłacili niższą stawkę podatku VAT, którzy w momencie tego nalotu, w momencie tego zbrojnego napadu, nie mieli postawionych żadnych zarzutów, nie byli poszukiwani listem gończym, nie ukrywali się przed policją czy innymi organami ścigania. Byli zwykłymi ludźmi – skomentował Stanowski.
Dodał, że gdyby on kierował służbami, to zrobiłby wszystko, aby takie nagrania nie ujrzały światła dziennego, tymczasem w służbach „ktoś naprawdę jest z tego dumny”.
– Więc ja zapytam, czy ktoś tu jest pie***lnięty? To jest naprawdę zasadne pytanie. Czy ktoś tu jest pie***lnięty? Przecież gdyby mnie się ktoś w taki sposób władował na chatę, to moja żona powiedziałaby, że nie chce już w tym domu mieszkać, że się boi w tym domu mieszkać, przebywać nawet. Gdyby ktoś mi się władował w ten sposób na chatę, to nie wykluczam, że moje dzieci by się ze strachu moczyły przez kolejne dwa lata. Przecież gdyby mi się ktoś władował tak na chatę i gdyby miał pozwolenie na broń, to prawdopodobnie bym zginął w jakiejś wymianie ognia, bo pomyślałbym, że przyjechali gangsterzy, żeby zrobić mi krzywdę i zacząłbym się bronić. Ale to nawet nie trzeba mieć broni, żeby zginąć podczas takiej interwencji. Wystarczy mieć słabe serce. Gdyby starsza osoba u mnie nocowała w takim momencie w domu, to mogłaby jej pikawa po prostu nie wytrzymać – kontynuował dziennikarz.
– Słuchajcie, uświadomcie sobie, co my zobaczyliśmy i czym polskie państwo się pochwaliło. Pochwaliło się bandyckim, zbrojnym napadem na ludzi, którzy nie mieli postawionych zarzutów, tylko należało ich przesłuchać – podsumował Stanowski.