Zbigniew Ziobro zapowiedział wyjazd za granicę. Przy okazji nie omieszkał wbić szpili komisji, kontynuując niejako medialną szopkę.
Polityk PiS i były minister sprawiedliwości zapowiedział powrót za granicę na rehabilitację po operacji, którą przerwał, by stawić się przed sejmową komisją ds. Pegasusa.
– Komisja jednak nie chciała się ze mną skonfrontować – powiedział na łamach „Super Expressu” Ziobro. Wobec polityka przegłosowano wniosek o 30-dniowy areszt.
W piątek policja próbowała doprowadzić Ziobrę na posiedzenie komisji śledczej. Szukała go w wielu miejscach w kraju, ale nie w TV Republika, gdzie polityk udzielał wywiadu. Ostatecznie wparowano do siedziby stacji, wyprowadzono Ziobrę i przewieziono do Sejmu. Komisja w międzyczasie zakończyła jednak obrady. Argumentowano, że były minister nie zjawił się o czasie, a poczekanie jakieś pół godziny nie godzi w rzekomą powagę komisji.
– Przełożyłem rehabilitację, by przyjechać, ale oni stchórzyli. Tej władzy puszczają nerwy, jej koniec jest bliski – tak sprawę komentuje sam Ziobro.
Polityk poinformował również o złożeniu zawiadomienia na policji przeciwko premierowi Donaldowi Tuskowi o „nękanie”, a w niedzielę zapowiedział kolejne – tym razem od klubu PiS. Sprawa komisji i kontrowersje wokół próby doprowadzenia Ziobry stają się kolejnym punktem sporu między opozycją a rządem.