W normalnym kraju prawo nie powinno regulować ani ilości alkoholu we krwi, jaką może mieć kierowca, ani też wprowadzać kar za jazdę „pod wpływem”, o ile kierujący nie spowoduje żadnego wypadku. Polska jednak normalnym krajem nie jest. Tym razem to Związek Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego w Polsce wnioskuje do rządu i parlamentu o podjęcie inicjatywy ustawodawczej, mającej na celu wprowadzenie zerowego limitu zawartości alkoholu dla kierujących pojazdami.
– W kwestii prowadzenia pojazdów pod wpływem alkoholu jesteśmy bezkompromisowi i konsekwentnie powtarzamy, że nie może być na to żadnego przyzwolenia. „Nigdy nie jeżdżę po alkoholu” to wciąż aktualne hasło, które zasługuje na wprowadzenie w życie w sposób dosłowny. Dlatego proponujemy wprowadzenie zmian polegających na obniżeniu dopuszczalnego limitu z obecnego 0,2 promila do 0,0 promila – mówi Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny ZPPP – Browary Polskie.
Należy tu zaznaczyć, że samą jazdą „pod wpływem” człowiek nie robi nikomu krzywdy. Jeżeli mając pół promila, czy nawet promil, kierowca bezpiecznie przejedzie z punktu A do punktu B, to nikt na tym nie ucierpi. Państwo nie powinno zatem go karać, skoro nie ma żadnej ofiary jego „haniebnego” czynu.
– Każdy kierowca powinien mieć jasność, że nie wolno mu wsiadać za kierownicę po spożyciu alkoholu. Czas skończyć z liczeniem, ile czasu trzeba odczekać, albo czy można prowadzić rano po spożywaniu alkoholu w dużych ilościach poprzedniego wieczoru. Ważne jest, aby w tym względzie przekaz i przepisy były jednoznaczne: jeśli piłeś – nie wolno jechać! Wśród tysięcy zatrzymanych przez policję kierowców zapewne wielu było błędnie przekonanych, że mieszczą się w dozwolonym limicie. Gdyby wynosił on 0,0‰, być może uniknęliby stworzenia zagrożenia na drodze, jak i późniejszych przykrych konsekwencji – uważa Morzycki.
W innych państwach obowiązują różne przepisy dotyczące prowadzenia po spożyciu alkoholu. Niektóre z nich, jak np. Czechy, stosują politykę „zero tolerancji” i zabroniona jest tam jazda pod jakimkolwiek wpływem alkoholu. W przypadku większości państw europejskich, limity wahają się do 0,2 do 0,5‰. Najbardziej liberalne pod tym względem na starym kontynencie są Wielka Brytania, Liechtenstein i Malta, gdzie kierowcy mogą mieć we krwi nawet 0,8‰.
Podobnie sytuacja wygląda w Stanach Zjednoczonych, gdzie w niektórych stanach obowiązuje surowy limit 0,0‰, w innych zawartość alkoholu we krwi nie może przekroczyć 0,5‰, w jeszcze innych karalne jest dopiero prowadzenie pojazdu powyżej 0,8‰.