Strona głównaGŁÓWNYŻycie po francusku. Turyści w centrum, strach na przedmieściach. "Przypomina to życie...

Życie po francusku. Turyści w centrum, strach na przedmieściach. „Przypomina to życie w rejonie konfliktu”

-

- Reklama -

Przypomina to trochę życie w rejonie konfliktu – tak sytuację we Francji opisuje poseł Krzysztof Bosak po wizycie w Paryżu. Pisze o Francji dwóch prędkości, gdzie z jednej strony mamy luksusowe centra handlowe i chronione turystyczne miejsca, a z drugiej niebezpieczne dzielnice, do których nie zapuszczają się nawet taksówkarze.

Bosak podzielił się swoimi przemyśleniami po tym, gdy historię pobicia nastolatka we Francji opisał Adam Gwiazda.

- Reklama -

19-latek został brutalnie zaatakowany w pozornie spokojnej dzielnicy. „Przechodził z siostrą przed sklepem arabskim i niechcący potrącił jednego z wystających tam na chodniku. Przeprosił i poszedł dalej, ale dostał od tyłu w głowę, upadł i został skopany” – relacjonuje Adam Gwiazda. Mimo że chłopak był wysportowany i „nieraz wychodził z opresji nawet w jednego na kilku”, tym razem doznał poważnych obrażeń, w tym podwójnego złamania szczęki.

Sytuacja we Francji przez imigrantów pogarsza się z roku na rok. Krzysztof Bosak gościł ostatnio w Paryżu i spotkał się m.in. z Adamem Gwiazdą, podzielił się swoimi spostrzeżeniami.

„Sytuacja jest niełatwa do oceny, bo zależnie od miejsca można mieć skrajnie różne doświadczenia” – podkreśla na początku Bosak.

Z jednej strony mamy centrum, chronione przez funkcjonariuszy i na ogół jest tam bezpiecznie. Z drugiej – niebezpieczne przedmieścia. „Przy niektórych stacjach kolejki nie widzieliśmy ani jednego Francuza, nie mówiąc o turystach. 100% ludność pochodzenia afrykańskiego i bliskowschodniego” – wspomina Bosak.

Są też podmiejskie miasteczka, gdzie w jednych rejonach jest bezpiecznie, a w innych, oddalonych ledwie o kilkaset metrów, absolutnie nie.

Według Bosaka szczególnie niepokojący jest sposób, w jaki Francuzi przystosowali się do życia w warunkach obniżonego bezpieczeństwa. „Francuzi zaadaptowali się do życia w środowisku obniżonego bezpieczeństwa, dobrowolnie się gettoizują, przyjmują różne zwyczaje jeśli chodzi o przemieszczanie się pomiędzy miejscami uważanymi za bezpieczne” – zauważa Bosak.

Codzienność mieszkańców obejmuje szereg środków ostrożności. „Bezpieczne przemieszczanie się wymaga rozeznania i planowania. Firmy taxi są dzielone ze względu na 'jakość’ kierowców. Kwestie związane z troską o bezpieczeństwie swoje, rodzin i znajomych są codziennością. Przypomina to trochę życie w rejonie konfliktu, opowieści jakie znam z Irlandii Północnej czy Izraela” – pisze Bosak.

„Obok tego wspaniałe zabytki, dobre restauracje, luksusowe hotele i sklepy, dobre szkoły i prestiżowe uniwersytety” – dodaje, sugerując, że Francja zmaga się z paradoksem współistnienia dwóch rzeczywistości.

„Błąd w ocenie sytuacji w metropoliach zachodnich często wynika z tego, że jedni widzą tylko niebezpieczeństwa, a drudzy tylko efekty rozwoju. Tymczasem jedno przeplata się z drugim” – podsumowuje Bosak. Jego zdaniem „Francuzi zaadaptowali się do życia w środowisku obniżonego bezpieczeństwa”.

Najnowsze