Poseł Prawa i Sprawiedliwości Marcin Horała oklaskiwała Donalda Trumpa w Sejmie wraz z innymi partyjnymi kolegami i koleżankami. Teraz twierdzi, że była to przesada.
Po wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA dziwne rzeczy zaczęły dziać się w Polsce. Miliardera chwalą ostatnio nawet politycy Koalicji Obywatelskiej, a posłowie PiS i Konfederacji wręcz oklaskiwali go w polskim Sejmie i skandowali jego imię.
Jednym z klaszczących był Marcin Horała z Prawa i Sprawiedliwości, który z perspektywy czasu twierdzi, że jednak nie był to najlepszy pomysł.
Polityk powiedział w TVN24, że „w pierwszym odruchu” wstał. – Można taką drobną uprzejmość szefowi sojuszniczego państwa wyświadczyć, ale dosyć szybko usiadłem, bo faktycznie uważam, że wyszło trochę nadmiarowo – stwierdził.
– Myślę, że to była zrozumiała emocja, bo (…) z punktu widzenia interesu Polski Donald Trump to lepszy wybór niż Kamala Harris. Natomiast jest to prezydent obcego państwa, które ma swoje interesy, więc choć one są w znacznej mierze zbieżne z naszymi, to jednak nie w stu procentach i różnie może być przez najbliższe cztery lata – dodał.
Czy Donald przeprosi Donalda? Tego chce Morawiecki
Mateusz Morawiecki chce, by Donald Tusk przeprosił Donalda Trumpa za słowa swoje i swoich kolegów z partii. Polska scena polityczna kolejny dzień urządza cyrk z powodu wyborów w Stanach Zjednoczonych.
Czytaj więcej: