Strona głównaWiadomościPolskaJacek Bartosiak stracił doktorat. Jest oświadczenie mecenasa

Jacek Bartosiak stracił doktorat. Jest oświadczenie mecenasa

-

- Reklama -

Instytut Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk poinformował, że podjął uchwałę o odebraniu stopnia naukowego doktora mecenasowi Jackowi Bartosiakowi. Bartosiak wydał oświadczenie.

„❗️KOMUNIKAT❗️Dyrekcja Instytutu Studiów Politycznych PAN informuje, że w dniu 14 czerwca 2024 Rada Naukowa ISP PAN podjęła uchwałę o uznaniu nieważności uchwały o nadaniu stopnia doktora Panu Jackowi Bartosiakowi” – podał ISP PAN. Chodzi o głośną sprawę podejrzenia o plagiat w jego pracy habilitacyjnej.

Od ponad roku w środowisku akademickim dyskutowano o prawdopodobieństwie popełnienia plagiatu w pracy doktorskiej Jacka Bartosiaka, prawnika z wykształcenia.

Według informacji Gazeta.pl podstawą do podjęcia decyzji o odebraniu Jackowi Bartosiakowi stopnia doktora były opinie ekspertów: dr. hab. Tomasza Kamińskiego z Uniwersytetu Łódzkiego, dr. hab. Łukasza Fyderka z Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz prawnika dr. hab. Mateusza Błachuckiego z PAN. Weszli oni w skład komisji powołanej przez ISP PAN w październiku 2023 roku.

„Nieoficjalnie Gazeta.pl dowiedziała się, że za kluczową jest uznawana opinia prawna dr hab. Błachuckiego, w której dowodzi, iż Bartosiak przypisał sobie istotne fragmenty cudzej pracy i tym samym doszło do wypełnienia przesłanek wskazanych w artykule 195 prawa o szkolnictwie wyższym i nauce. Dotyczy on ‘stwierdzenia nieważności decyzji o nadaniu stopnia doktora’” – napisano w publikacji na stronie Gazeta.pl. Autorzy artykułu zaznaczyli, że oficjalne opinie ekspertów nie mogą jeszcze zostać opublikowane, ponieważ wymaga to zgody wszystkich stron postępowania, ze względu na ochronę danych osobowych.

Poniżej oświadczenie Jacka Bartosiaka.

OŚWIADCZENIE

Rada Naukowa ISP PAN podjęła decyzję o odebraniu mi tytułu doktora. Nie jest to decyzja ostateczna. Będę się odwoływał i walczył do końca.

ISP PAN popełniło wiele poważnych błędów prowadzącmoją sprawę: procedowała w oparciu o zarzuty anonimowej grupy osób, bezprawnie udostępniała szczegóły sprawy dr. Piegzikowi, zamiast rozmawiać ze mną, członkowie pierwszej Komisji korespondowali z dr. Piegzikem, o niczym mnie nie informując. O zarzutach dr. Piegzika i ocenie Komisji dowiedziałem się z mediów. Sama Komisja nie miała kompetencji, by zajmować się moją sprawą i działała w oparciu o nieodpowiednie podstawy prawne, poza wszelką procedurą. Potem powołano nową Komisję, a rolę biegłych świadomie powierzono osobom stronniczym i nieobiektywnym. Pytania im zadane prowadziły bardziej do ponownej merytorycznej oceny mojego doktoratu niż do zbadania kwestii plagiatu. Jeden z biegłych Komisji, jeszcze przed podjęciem się sporządzenia opinii, w mediach społecznościowych przesądził, że doktorat powinien mi być odebrany. Oparcie rozstrzygnięcia o takie opinie stanowi rażące naruszenie prawa. Dodatkowo z opinii jasno wynikało, że biegli nie rozumieją czym się różni plagiat od niepoprawnego cytowania. Niedoskonałości w stosowaniu cytatu nie oznaczają, że doszło do świadomego i celowegoprzypisania sobie autorstwa fragmentów cudzych utworów.

Na sam koniec znów naruszono moje prawa i informacja o oddaleniu wniosku o wyłączenie biegłych oraz ostateczne stanowisko Komisji badającej sprawę zostało mi udostępnionedopiero wczoraj o godzinie 17:14. Nie mogłem się do niego w żaden sposób odnieść, co stanowi kolejne naruszenie prawa.Uzasadnienie oddalenia wniosku o wyłączenie biegłych jest poparte stwierdzeniami, które nie są prawdziwe, np. Komisja wskazała, że biegli powinni sami się wyłączyć lub odmówić sporządzenia opinii. Najbardziej skandaliczne jest jednak pominięcie przy rozstrzyganiu tego wniosku przepisu, który mówi o wyłączeniu biegłego ze względu na to, że występują wątpliwości co do jego bezstronności oraz pominięcie ogólnej zasady, zgodnie z którą Komisja powinna dążyć do ustalenia prawdy obiektywnej.

W mojej rozprawie doktorskiej wskazałem wszystkich przytaczanych autorów w przypisach. Odsyłałem do źródeł, z których korzystałem albo które przeczytałem i uznałem, że będą wartościową lekturą dla moich czytelników. W doktoracie nie ma ani jednego fragmentu cudzego utworu, którego autor nie zostałby wskazany. Oczywiście, nie uniknąłem błędów, ale nie były one wynikiem działanianakierowanego na kradzież intelektualną. Swoje pozytywne recenzje podtrzymali promotor oraz recenzenci mojej pracy: prof. Bogdan Góralczyk, prof. Stanisław Koziej i prof. Hubert Królikowski. W trakcie postępowania pozytywnie ocenił moją pracę prof. Tomasz Grosse.

Sposób procedowania sprawy przez ISP PAN oraz cała ta sytuacja budzą poważny niepokój dotyczący sposobu działania systemu polskiego szkolnictwa wyższego. Zapewniam, że zostanie on poddany weryfikacji przez Radę Doskonałości Naukowej oraz jeżeli będzie to konieczne, przez sąd administracyjny.

Jednocześnie, chciałbym podziękować tym, którzy wspierali mnie w tej nierównej walce, a w szczególności czytelnikom moich książek. Nie spodziewałem się tylu wyrazów poparcia i docenienia mojej roli w dyskursie o geopolityce w polskiej przestrzeni publicznej. Jest to dla mnie najwyższa forma uznania, szczęśliwie niezależna w swych ocenach.

O dalszych losach sprawy będę Państwa niezmiennie informował.

Źródło:PAP/X

Najnowsze