Wybory do PE w Austrii wygrała prawicowa partia FPÖ (25,4%). Teraz proponuje utworzyć stanowisko nowego komisarza w Brukseli. Miałby to być polityk odpowiedzialny za… „remigrację”. Taką propozycję zgłosił Christian Hafenecker, sekretarz generalny Austriackiej Partii Wolności (FPÖ).
Hafenecker argumentował, że „w ostatnich tygodniach, podczas kampanii wyborczej, zauważył, że przede wszystkim potrzebujemy rozsądnej polityki migracyjnej, że istnieje potrzeba odwrócenia kierunku migracji”.
FPÖ w wyborach europejskich wygrała po raz pierwszy. W rządzie Austrii jej politycy byli już jednak trzykrotnie. Pomysł „reemigracji” i zawracania przybyszy, wydaje się dość ciekawy, a konsekwentna polityka tego typu mogłaby zniechęcić kolejnych migrantów do wyruszania w niebezpieczną podróż do Europy.
Właśnie brak takich przepisów i działań, był jednym z powodów brexitu. W Wielkiej Brytanii wpadli na pomysł odsyłania migrantów do bezpiecznej Rwandy, ale działania progresywnych sądów i obstrukcja różnych organizacji, spowodowały, że ta bliska realizacji idea właśnie umiera, a szykująca się do objęcia władzy Partia Pracy zamierza pomysł całkowicie porzucić.
Pomysł austriacki przewiduje masowe wydalanie nielegalnych cudzoziemców, a na resztę nakłada obowiązek asymilacji. W 2019 r. FPO zdobyła jedynie trzy mandaty w Parlamencie Europejskim, teraz liczba się podwoiła, m.in. dzięki tematowi imigracji.
Lider tej partii, Herbert Kickl po wygranej w wyborach mówił, że pokazano „chęć otwarcia nowej ery politycznej w Austrii i w Europie”. Warto przypomnieć, że zaraz po ogłoszeniu wyników, kanclerz Austrii Karl Nehammer ogłosił zamiar zorganizowania przedterminowych wyborów do parlamentu krajowego i padła tu data 29 września. Sondaże przewidują obecnie zwycięstwo Austriackiej Partii Wolności (FPÖ), której poparcie szacuje się w przedziale 26–31%. Oby pomysł tej partii na nowego Komisarza nie okazał się tylko „austriackim gadaniem”.