Strona głównaMagazynZagrzeb jak statek (kultury)

Zagrzeb jak statek (kultury)

-

- Reklama -

Skąd bierze się marynistyczne skojarzenie dotyczące miasta, które nie dotyka morza? Zagrzeb, po którym poruszają się turyści, jest jak pokład, a mnie interesuje przede wszystkim to, co dzieje się pod pokładem. Nadal jednak waham się, czy porównać Zagrzeb do statku nawodnego, powietrznego, czy kosmicznego – kryje bowiem w sobie niewyczerpane możliwości obcowania z kulturą wysoką. Około 3,7 mln eksponatów znajduje się w tutejszych zbiorach publicznych, kościelnych, prywatnych oraz w galeriach – od okazałych po miniaturowe. Najdziwniejsze z nich to Muzej prekinutih veza – Muzeum Zerwanych Związków, na wzór którego powstało jeszcze jedno – w Los Angeles, eksponujące „zdeaktualizowane” pierścionki zaręczynowe, miłosne liściki pozostające bez odpowiedzi, drobne inwestycje w przedmioty życia codziennego. Tam też zaczyna się moja opowieść.

Przekraczam progi pałacu Kulmer przy Sv. Ćirila i Metoda 2, znajdującego się w historycznej części Zagrzebia. To doskonała lokalizacja dla muzeum, które robi użytek z kultury materialnej złamanych serc i odwołanych ceremonii. W 2011 roku Muzeum Zerwanych Związków otrzymało nagrodę Kennetha Hudsona, przyznawaną przez Europejskie Forum Muzeów twórcom inicjatyw zmieniających „klasyczne” postrzegania przestrzeni wystawienniczej w społeczeństwie. Jeśli będą Państwo w Bośni i Hercegowinie (do której i ja teraz zmierzam), Singapurze, Słowenii, Turcji, RPA czy Serbii, jest szansa na zobaczenie „wystawy obwoźnej” ze zbiorów pałacu Kulmera, a nawet przekazania placówce przedmiotów, które zaciążyły na wspomnieniach, a nie chcieliby Państwo, by wylądowały na dnie kosza na śmieci.

- Reklama -
1,5 proc. dla Fundacji Najwyższy Czas!

2 x Chełm, 2 x Zagrzeb

W jednym z opowiadań Isaaka Bashevisa Singera były dwa Chełmy: Chełm pierwszy i Chełm drugi. Ten, z którego pewien Żyd wyszedł i ten drugi, do którego szedł, gdy obudziwszy się z głębokiego snu powrócił tam, skąd wyszedł. Jest Zagrzeb pierwszy i Zagrzeb drugi, zupełnie jak w opowiadaniu Singera. Ten pierwszy, do którego jadą beztroscy turyści. I ten drugi, który kryje przepych wielkiej kultury.

Europa Suwerennych Narodów

Družba „Braća hrvatskoga zmaja”, czyli inaczej tajemnicze Towarzystwo „Bracia Chorwackiego Smoka” było założycielem Muzej grada Zagreba (Muzeum Miasta Zagrzebia), które obecnie mieści się w odnowionych murach dawnego klasztoru sióstr klarysek. Dla tych z Państwa, dla których rzeczywistość bałkańska skupia się jedynie wokół nieustających animozji narodowościowych i sporów politycznych, inicjatywa Braci może sprawiać wrażenie wehikułu czasu z „rekwizytornią” od czasów rzymskich aż do współczesności.

- XVI Konferencja Prawicy Wolnościowej -

Nieopodal wejścia do muzeum codziennie przesiaduje grupa Cyganek przeliczająca kurtki i marynarki ukradzione pasażerkom autobusu przyjeżdżającego z lotniska na obskurny dworzec autobusowy, połączony obskurnym przejściem z koleją. Liczą głośno w przekonaniu, że nikt wokół nie rozumie, a zdobycze są znaczne. Surrealistycznie przypomniał mi się Staś Wokulski, który nabywszy znajomość angielskiego, pojął wreszcie, o czym rozprawia w towarzystwie niecna Iza Łęcka. Ów dworzec jest mi dobrze znany jako miejsce, skąd wyruszają trzęsące się busiki do Republiki Serbskiej, gdzie panie z informacji odpowiadają anglo-chorwackimi frazami mającymi brzmieć „najbardziej” po angielsku. W samym sercu hallu pamiętającego „wczesnego” marszałka Tito jest też przecudny sklepik z dewocjonaliami – od Częstochowy do Medjugorje, w którym przemiła zakonnica opowiada mi zazwyczaj o swych doświadczeniach z polską służbą zdrowia.

Miasto–muzeum żywotne

Zagreb jest jednym wielkim muzeum, w którym każdy budynek nadawałby się na niebanalną przestrzeń wystawienniczą. Jak nie zazdrościć miastu, które w zbiorach Muzeum Archeologicznego ma jedyną zachowaną księgę w języku etruskim, znaną jako Liber Linteus, a historia Chorwacji, o niebo ciekawsza niż inne mi znane tego typu ekspozycje w Europie, została szczegółowo wyeksponowana w Hrvatski povijesni muzej w pałacu Vojkovicia! Pod okiem Pałacu Kultury dopiero się buduje Muzeum Sztuki Współczesnej, a w Zagrzebiu (zaledwie) galeria Klovićevi Dvori oraz ponad stuletni Umjetnički paviljon (Pawilon Sztuki) organizuje wystawy znanych wszem i wobec artystów. To świat przyjeżdża do Zagrzebia, a nie Zagrzeb pcha się do świata.

Nie sposób wymienić wszystkich muzeów, galerii, a gdybym maiła je zwiedzić szczegółowo, zapewne zostałabym w Zagrzebiu do końca życia: Strossmayerova galerija starih majstora (Galerii Starych Mistrzów Strossmayera), zbiorów Chorwackiej Akademii Nauki i Sztuki, zbiorów włoskich oraz hiszpańskich w zasobach Muzej Mimara – darowizny budzącego do dziś skrajne uczucia Ante Topicia Mimary dla miasta Zagrzebia. Po II wojnie światowej Mimara był konsultantem jugosłowiańskiej misji wojskowej w Berlinie i Monachium, gdzie zajmował się zwrotem zrabowanych dzieł sztuki do Jugosławii. Tutejszy Etnografski muzej (Muzeum Etnograficzne) zaspokaja moją ciekawość skierowaną ku historii bałkańskich strojów ludowych oraz instrumentów muzycznych z Etiopii, Ameryki Południowej oraz wysp Pacyfiku. Chorwaci mają potrzebę podziwiania zbiorów narodowych, Polacy podziwiają siebie w tafli „aifona”.

Z dala od marności świata tego

Odpocząć od świata materialnego można jedynie na cmentarzu, toteż Gradsko groblje Mirogoj, czyli wielowyznaniowy cmentarz Mirogoj, ustanowiony w 1876 roku na ziemi należącej do Ljudevita Gaja, znamienitego językoznawcy i współtwórcy tzw. iliskiego pokretu, czyli ruchu politycznego oraz kulturowego, mającego na celu zjednoczenie południowych Słowian, jest idealnym miejscem. Nieopodal Gaja na cmentarzu spoczywa Anđelka Martić – pisarka, tłumaczka, autorka książek dla dzieci, astronom Oton Kučera, Vladimir Prelog – chemik, laureat Nagrody Nobla, Franjo Tuđman. A skoro o Gaju mowa, to myśli moje są językoznawcze na Mirogoj, którego źródło sięga łacińskiego słowa coemeterium będącego zlatynizowaną formą greckiego κοιμητήριον – miejsce spoczynku. Jestem jeszcze z ostatniego pokolenia filologów, którzy wiążą odwiedzane miejsca z etymologią słów, a słowa z wymogiem ich dotrzymywania. O cmentarzach pisał poematy Frano Alfirević, a Jure Franičević Pločar przekonywał, że każdy nosi „w sobie to miejsce jak ranę”. Wsiadam do samolotu, gdy wieczorny Zagrzeb odpływa w nieznane, albowiem – jak pisał chorwacki poeta i prozaik Marin Franičević:

„Zapomnij
o dalekich strzałach i dudnieniu armat.
Połóż głowę na nieśmiertelnikach
i nie wyciągaj ręki
za sierpem skrzydlatym jerzyka”.

Najnowsze