Przewodniczący KEP abp Tadeusz Wojda uważa, że jednym z największych problemów dzisiejszego Kościoła jest słabnąca wiara oraz wybiórcze przyjmowanie Ewangelii. Konsekwencją tego jest relatywizm oraz pokusa bycia dla siebie sędzią, który stanowi co jest dobre, a co złe – powiedział.
– Myślę, że jednym z największych problemów dzisiejszego Kościoła jest słabnąca wiara. Rozumiemy ją nie jako zbiór prawd i definicji, ale jako prawdziwą więź duchową z Bogiem, która pozwala bardziej ufać niż kalkulować – powiedział w rozmowie z PAP przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda SAC (pallotyn).
Zwrócił uwagę, że „społeczeństwo w ostatnich dekadach stało się indywidualistyczne, a więc mniej wiążące ludzi ze sobą, co rzutuje na wiarę, której przekaz z pokolenia na pokolenie słabnie”.
– Kiedy słabnie wiara, stygnie serce, umysł nie szuka prawdy o Bogu i człowieku, wszystko staje się obojętne. Bóg wówczas przestaje być najważniejszym odniesieniem, nie odczuwa się potrzeby więzi z Nim. Jednym słowem wiara nie przekłada się na codzienne życie, nie napełnia go Bożą mocą. W konsekwencji wkrada się relatywizm, pokusa bycia dla siebie sędzią, który stanowi, co jest dobre, a co złe – powiedział przewodniczący KEP.
Przyznał, że „innym problemem kryzysu Kościoła katolickiego może być brak wiarygodności, która rodzi się z rozdźwięku między tym, co się głosi a konkretnym życiem i postępowaniem”.
Powiedział, że istnieje także problem wybiórczego przyjmowania nauczania Chrystusa. – Wybiera się z Ewangelii to, co mi odpowiada, a odrzuca się to, co wymaga wysiłku i konkretnej postawy – mówił abp Wojda.
Zaznaczył, że celem lekcji religii w szkole jest przekazanie informacji o Bogu, Jezusie Chrystusie, o chrześcijaństwie, o człowieku i jego relacji z Bogiem.
– Solidne nauczanie religii otwiera przed uczniem szerokie możliwości poznania prawdy wiary i może poprowadzić do jej przyjęcia, a więc uwierzenia. Katecheza natomiast, w ścisłym tego słowa znaczeniu, ma doprowadzić do przeżycia spotkania z Bogiem w Jezusie Chrystusie i do przyjęcia Go w swoim życiu, a w konsekwencji do oddawania Mu czci – wyjaśnił.
– Katecheza służy więc pogłębieniu i ożywieniu wyznawanej wiary tak, aby jej owocem była chrześcijańska postawa i konkretne czyny miłosierdzia – dodał.
Podkreślił znaczenie zarówno religii, jak i katechezy, zwracając uwagę, że dla wielu młodych ludzi często religia nauczana w szkole jest przestrzenią spotkania Boga.
Dopytywany, jak powinna wyglądać dziś katecheza w parafiach i dlaczego jej nie ma lub jest na niskim merytorycznie poziomie, abp Wojda powiedział, że po przeniesieniu religii z salek katechetycznych do szkoły Kościół skoncentrował się na szkole, uważając, że religia jest katechezą.
– Z czasem przyszła większa świadomość, że religia nie spełnia wymogów tego, co Kościół rozumie pod pojęciem katechezy. Zaczęto więc organizować katechezę przy parafiach. Początkowo była ona związana z przygotowaniami do przyjęcia sakramentów, natomiast teraz obserwujemy, że pojawia się katecheza przyparafialna dla chętnych – powiedział hierarcha. Przyznał, że w tym przypadku jest „jeszcze wiele trudności i problemów, bo parafia nie dysponuje odpowiednim pomieszczeniami, nie ma katechistów oraz brakuje środków finansowych”. – W efekcie mamy dziś jeszcze stosunkowo mało katechezy przy parafiach i jest prowadzona z różnym skutkiem – ocenił.
Według abpa Wojdy „trzeba zaadaptować model, jaki istnieje w wielu krajach zachodnich, że katechetami (nauczycielami religii – przyp. PAP) lub katechistami (tymi, którzy głoszą Słowo Boże – przyp. PAP) są wierni świeccy, którzy na zasadzie wolontariatu prowadzą katechezę przy parafiach”.