Policja weszła do Centrum św. Łukasza w Gdańsku. Zabezpieczono m.in. środki farmaceutyczne, co do których pojawiły się podejrzenia, że nie spełniają odpowiednich norm.
„Chciałbym na bieżąco podzielić się z Wami komentarzem w nawiązaniu do dzisiejszych wydarzeń, bo zapewne słyszeliście już o ataku, którego dzisiaj doświadczyliśmy jako Centrum Medyczne Świętego Łukasza” – napisał w swoich mediach społecznościowych Krzysztof Majdyło, czyli założyciel Centrum św. Łukasza w Gdańsku.
„Dobra informacja jest taka, że od jutra, czyli od wtorku zaczynamy dalej działalność, a nasze Centrum będzie dla Was czynne jak do tej pory, dlatego że postępowanie jest tak zwane w sprawie, a nie przeciwko nam, czyli nie jesteśmy winni i mamy czas tak naprawdę bronić się i bronić naszych praw. Będziemy konsultowali, leczyli, przepisywali leki, stosowali terapię i mamy nadzieję, że jesteśmy w stanie wywalczyć nasze zwycięstwo na każdym froncie!” – dodał.
Zdarzenie miało miejsce 18 marca. Policja wkroczyła do placówki medycznej na zlecenie Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa.
Sprawa miała związek ze śledztwem zainicjowanym przez zawiadomienie głównego inspektora farmaceutycznego.
– Czynności były realizowane (…) do postępowania dotyczącego sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób – powiedziała serwisowi trójmiasto.pl Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Śledczy sprawdzają, czy środki farmaceutyczne, które przepisywano lub wyrabiano w placówce, spełniały odpowiednie warunki jakości.