Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka straszy swoich obywateli III wojną światową, która oczywiście miałaby wybuchnąć z winy Zachodu.
Łukaszenka wezwał Białorusinów, by przygotowali się na ewentualny wybuch III wojny światowej. Oświadczenie dyktatora przekazano za pośrednictwem białoruskiej agencji informacyjnej BelTA.
Polityk mówił, że jego obywatele muszą być przygotowani „zarówno mentalnie, jak i strategicznie”. Łukaszenka twierdzi, że sytuacja jest poważna, a konfliktu globalnego nie da się rozwiązać za pomocą dyplomacji.
Prezydent stwierdził, że prawo międzynarodowe nie pomaga w zmniejszaniu napięć. Dyktator mówił także o ekspansji NATO i zagrożeniu ze strony „zbiorowego Zachodu”.
Łukaszenka uważa, że Białoruś leży w epicentrum poważnego kryzysu militarno-politycznego.
– Nie potrzebujemy wojny, więc musimy być na nią przygotowani zarówno mentalnie, jak i strategicznie. Pozbądźmy się złudzeń co do możliwości dyplomatycznego rozwiązania globalnego konfliktu. Prawo międzynarodowe także nie jest w stanie rozładować napięcia – mówił miński polityk.
Słowa białoruskiego dyktatora należy brać z przymrużeniem oka. Łukaszenka w jednym miesiącu potrafi wygłosić trzy zupełnie sprzeczne ze sobą komunikaty, jak wtedy gdy w jednym wywiadzie mówił o potężnej Polsce, która czyha na niepodległość Białorusi, a w kolejnym twierdził, że biedni Polacy ustawiają się w kolejkach pod białoruską granicą, by otrzymać azyl w jego państwie.