Strona głównaMagazynAborcja coraz bliżej konstytucji

Aborcja coraz bliżej konstytucji

-

- Reklama -

W marcu 2024 prezydent Emmanuel Macron przedstawi projekt zmian ustawy konstytucyjnej, ale bez przeprowadzania referendum. Planuje się wprowadzenie do art. 34 Konstytucji pojęcia „wolności gwarantowanej” korzystania ze „swobody dobrowolnego przerwania ciąży” (tzw. IVG) dla kobiet. To sformułowanie ma stanowić „kompromis” wobec lewicowej propozycji zapisania po prostu „prawa do aborcji”. Prace nad „konstytucjonalizacją aborcji” trwają i obecnie „zielone światło” w parlamencie dla zmian dała Komisja Prawna. To pierwszy krok w kierunku umieszczenia zapisu o aborcji w Konstytucji. O ile w parlamencie ten pomysł przeszedł bez przeszkód, to jest nadzieja na pewne zmiany w Senacie. Tam ciągle większość ma centroprawica, chociaż czasy, w których politycy tej formacji krytykowali aborcję jako zabijanie dzieci poczętych już minęły.

Sformułowanie „wolności gwarantowanej” jest jeszcze krytykowane przez niektórych posłów Republikanów (LR) i Zjednoczenia Narodowego (RN). Biorąc jednak pod uwagę lata społecznego oduraczania i obecne wyniki sondaży na ten temat, nikt specjalnie nie będzie kruszył kopii. 24 stycznia obłędny pomysł zapisania aborcji w konstytucji trafił pod obrady plenarne, później zostanie przesłany do Senatu. W przypadku przyjęcia w izbie wyższej bez poprawek, co nie jest do końca pewne, już na 5 marca zwołany będzie Kongres obydwu izb w Wersalu, gdzie ostateczne przyjęcie będzie wymagać większości 3/5 głosów. Wtedy zmiana konstytucji byłaby jeszcze dodatkowo „prezentem” na Międzynarodowy Dzień Kobiet przypadający 8 marca.

Organizacje pro-life zapowiadają jeszcze protesty, ale nic nie wskazuje na zatrzymanie rozszerzania się wpływów cywilizacji śmierci. Kiedy w 1976 roku wprowadzano tzw. ustawę Simone Veil, która legalizowała aborcję, była mowa wyłącznie o wyborze „mniejszego zła” i sytuacjach ekstremalnych w życiu kobiet. Zabijanie dzieci w łonie matki obwarowano wówczas wieloma zastrzeżeniami (konieczny czas refleksji, klauzula sumienia dla lekarzy). Po pół wieku aborcja stała się „prawem kobiet”, a nawet „prawem”, które Francja chce dodatkowo wprowadzić do „zasad fundamentalnych UE”, a także wpisać do swojej konstytucji.

Szerokie praktykowanie aborcji doprowadziło do jej banalizacji. W 2021 r. 223 300 kobiet dokonało aborcji i liczby te nikogo już nie przerażają. Przykład Francji pokazuje, jak odchodzenie od wartości życia i jego relatywizacja szybko dewaluują wszystkie hasła o „wyjątkowości” aborcji i rzekomym wyborze „mniejszego zła”. Co ciekawe, z czasem zaczynają tej relatywizacji towarzyszyć kolejne postulaty zwolenników cywilizacji śmierci, jak np. postulat wprowadzenia eutanazji.

Macron zapowiada konsultacje w sprawie eutanazji

Prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział konsultacje w sprawie ustawy o eutanazji z krajowymi przywódcami religijnymi. Projekt tak zwanej „ustawy o zakończeniu życia” ma się pojawić już w lutym. To jedna z kolejnych obietnic ostatniej kampanii prezydenckiej Macrona. Zapowiedź konsultacji z „autorytetami religijnymi” padła na początku stycznia na spotkaniu z duchowieństwem Francji.

Ustawa jest podzielona na dwie części. Pierwsza ma dotyczyć opieki paliatywnej, a druga – „końca życia”. W rożnych wypowiedziach medialnych Macron mówił, że priorytetem jest „ustanowienie francuskiego modelu opieki paliatywnej”. Brzmi to obiecująco, bo ten dział medycyny był nad Sekwaną mocno zaniedbany, a wiele próśb o skrócenie życia wynikało po prostu z niedostatecznej pomocy w uśmierzaniu bólu i cierpienia. Wysiłki na rzecz rozwoju opieki paliatywnej były wspierane i akceptowane przez Kościół katolicki. 20 grudnia na antenie programu TV 5 Emmanuel Macron mówił o wdrożeniu już „w styczniu dziesięcioletniego planu opieki paliatywnej”, co uznał nawet za priorytet.

Projekt prezydenckiej ustawy częściowo jest znany, a jego niektóre rozdziały ujawniono w październiku 2023 roku. Obrońcy życia mówili wówczas o „zabójczej logistyce rządu”. Rzecznik organizacji „Alliance vita” Tugdual Derville krytykował liczne nadużycia etyczne w tekście ustawy i wyrażał obawy o „nowe zdefiniowanie opieki paliatywnej”. Obawia się, że rozdział o „promocji opieki paliatywnej” ma jedynie „służyć do przełknięcia pigułki tak zwanego »wspomaganego umierania«”. Eutanazyjna część ustawy będzie najpewniej przedstawiona jako część „opieki paliatywnej” („opieka wspomagająca”). W temacie eutanazji, odwrotnie niż przy aborcji, we Francji nadal istnieje jeszcze spory opór społeczny przed przyjmowaniem takich rozwiązań. Przeciwna jest duża część środowiska lekarskiego. Projekt od miesięcy ciągle był odkładany na później, a miał się pojawić jeszcze w 2023 roku.

Ostatni Marsz Życia w Paryżu?

Ciekawe, czy „konstytucjonalizacja” aborcji nie posłuży do jeszcze większego nacisku i ograniczenia działań obrońców życia. Wypowiadając się przeciw aborcji, będą przecież podważali… ustawę zasadniczą. Na razie organizatorzy Marszu Życia wzywają jeszcze do zjednoczenia się przeciwko pomysłowi włączeniu aborcji do konstytucji.

21 stycznia „marsz dla Życia” ruszył z paryskiego Placu Saint Sulpice na Place Denfert-Rochereau. Organizatorzy mówili o 20 tys. osób, co jak na Francję i tak ważny temat nie jest liczbą zbyt dużą. Marsze dobywają się od 2005 roku i bywało na nich więcej uczestników. W tym roku protest dotyczył nie tylko zapisania aborcji w konstytucji, ale i właśnie eutanazji. Na Marszu dla Życia przedstawiono „10 propozycji, dzięki którym ochrona życia ludzkiego stanie się narodowym priorytetem”. Jest wśród nich zbadanie społecznych skutków blisko ćwierć miliona ofiar aborcji rocznie. Padł pomysł, aby od szóstego tygodnia ciąży obowiązkowo wykonywać badanie USG, które pozwoli matce usłyszeć bicie serca płodu, czy wprowadzenia chociaż 3-dniowego „okresu refleksji” przed decyzją o zabiciu dziecka poczętego. Postulowano też promocję opieki paliatywnej, która mogłaby w 100 proc. wyeliminować prośby chorych o eutanazję. Wśród 10 propozycji jest też ochrona klauzuli sumienia dla pielęgniarek, położnych i lekarzy.

„Związki partnerskie” rujnują i demoralizują życie społeczne

Jak się kończą społeczne eksperymenty prowadzone przez państwo oraz pochylanie się nad postulatami lewicy, widać na przykładzie tzw. PACS, czyli cywilnych związków solidarności. Jako rejestrowane „związki partnerskie” wprowadzono je we Francji w 1999 roku. Było to wyjście naprzeciw „umiarkowanym” żądaniom środowiska LGBT, które szybko zażądało dostępu do instytucji małżeństwa, co też po kilku latach otrzymało. PACS jednak pozostał. Zdemolował małżeństwa i stał się okazją do licznych oszustw.

Z PACS-u zaczęli korzystać przede wszystkim młodzi ludzie heteroseksualni. Prosta formuła zawarcia związku, łatwość „rozwodu” i niechęć wielu młodych do wiązania się na stałe, spowodowały, że zamiast „furtki” dla par homoseksualnych zrobiła się „brama” do omijania i oddalania się od normalnego ślubu. W dodatku związek PACS otrzymał podobne prawa, co normalne małżeństwo. Teraz ten „postęp” wymuszony przez środowiska LGBT odbija się już społeczną czkawką na wielu poziomach życia społecznego. Ponieważ PACS jest łatwy do rozwiązania, wykorzystuje się zawarcie takich „paktów” do ułatwiania sobie życia.

Ostatnio głośno było o nauczycielach, którzy we Francji są „funkcjonariuszami państwa”. Wygranie konkursu na nauczyciela oznacza konkretny przydział i związanie się na lata z konkretnym obwodem szkolnym. Jest jednak wyjście, bo zawarcie np. związku PACS pozwala wielu urzędnikom służby cywilnej uzyskać swobodę wyboru miejsca pracy i zamieszkania. Wystarczy podpisać PACS i zyskuje się możliwość przeniesienia do miejsca pobytu „partnera”. Niektórzy nauczyciele zawierają więc związki partnerskie ze znajomymi lub nieznajomymi (za wynagrodzeniem) w celu zmiany otoczenia. Niektórzy wolą zapłacić, by np. z niebezpiecznego departamentu Seine-Saint-Denis przenieść się jak najszybciej i dostać pracę nauczyciela, np. w jakimś spokojnym burżuazyjnym miasteczku, gdzie fala dzieci migrantów jeszcze nie dotarła.

Później wystarczy PACS rozwiązać, co jest bardzo proste. Ogłoszenia typu: „Poszukuję poważnej osoby do PACS w rektoracie (kuratorium) w Poitiers” są dość częste. Cytowane ogłoszenie pochodzi akurat ze stycznia 2024 roku i podpisał je „nauczyciel szkolny”. Inny anons brzmi: „Kobieta mieszkająca w departamencie 06 chce zawrzeć związek cywilny”, a jeszcze kolejny – „Szukam kogoś do PACS w Bouches-du-Rhône. Profesor z Val-de-Marne”. Nie jest to jednak aplikacja randkowa zarezerwowana dla nauczycieli, ale „ogłoszenia drobne” w serwisie „Planète Enseignant” (Planeta Nauczycielska), forum stworzonym w celu „poprawy życia nauczycieli”. Zamiast kojarzenia serc, chodzi tu wyłącznie o kojarzenie tych, którzy chcą zmienić okręgi szkolne. Trochę śmieszny, ale i straszny przykład połączenia biurokracji francuskiej, etatyzmu i wyników spełniania postulatów lobby LGBT…

Najnowsze