W 2023 roku kierowcy w Polsce zapłacili rekordową kwotę za mandaty. Głównym powodem tego wzrostu była nowelizacja prawa o ruchu drogowym, która wprowadziła szereg zmian i zaostrzeń.
Nowe zasady i kary dotyczą m.in. recydywy, przekroczenia prędkości, punktów karnych i ściągalności mandatów. Wprowadzono m.in. zasadę „podwójnej kary” za przyłapanie po raz drugi za to samo wykroczenie w ciągu roku.
Kierowcom zaserwowano też znacznie wyższe mandaty. Za przekroczenie prędkości o ponad 30 km/h można dostać aż 5 tys. zł. 1,5 tys. zł płaci się za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu, a nawet 2 tys. za wjazd na przejazd kolejowy przy zamykających się rogatkach lub nie do końca jeszcze otworzonych.
Punkty karne z kolei kasują się po roku, ale od momentu zapłaty mandatu, a nie jak wcześniej – od dnia jego otrzymania. Władza chełpi się, że obywatele dzięki temu od razu płacą.
Wszystko to sprawiło, że w 2023 roku do budżetu wpłynęła rekordowa kwota z tytułu nałożonych mandatów. Do 1 grudnia wystawiono 3,8 mln mandatów. Kierowcy już zapłacili w sumie 1 mld 169 mln 639 tys. zł, a kolejne pieniądze spływają. Dla porównania, w całym 2022 roku było to 903 mln 375 tys. 208 zł.
Zgodnie z oficjalną narracją nowe przepisy mają na celu poprawę bezpieczeństwa na drogach i zmniejszenie liczby wypadków. W praktyce oznacza to zdzieranie jeszcze więcej pieniędzy z kierowców.