Strona głównaWiadomościPolskaWójt rozwiązał protest polskich przewoźników. "To jest dla nas cios". Ukraińcy wiedzieli...

Wójt rozwiązał protest polskich przewoźników. „To jest dla nas cios”. Ukraińcy wiedzieli wcześniej?! [FOTO]

-

- Reklama -

Wójt Wojciech Sawa zadecydował o rozwiązaniu protestu polskich przewoźników na granicy w Dorohusku. Protestujący zapowiedzieli odwołanie się od decyzji wójta. Po decyzji wójta na drodze „przypadkiem” zepsuła się ciężarówka. Stanęła w poprzek i zablokowała ruch.

„Wójt gminy Dorohusk wydał decyzję o rozwiązaniu zgromadzenia. Osoby protestujące powoli opuszczają już miejsce. Ruch zaczyna wracać do normy” – przekazała sierż. szt. Angelika Głąb-Kunysz z chełmskiej policji.

Sekretarz gminy Dorohusk Katarzyna Rafalska powiedziała, że protestujący otrzymali w poniedziałek dwa ostrzeżenia od wójta, żeby sami zakończyli protest, bo w przeciwnym razie zostanie wydana decyzja o rozwiązaniu zgromadzenia. „Pierwszy powód to zagrożenia dla mienia o znacznych rozmiarach. Podyktowane jest to tym, że protest już bardzo długo trwa i nie przynosi efektów, a mamy coraz więcej telefonów od przedsiębiorców, których działalność opiera się na wymianie towarów czy usług z Ukrainą, na temat zdecydowanego spadku ich dochodów. Drugi powód to blokada ruchu kołowego” – wyjaśniła sekretarz.

Około godz. 14 wójt Wojciech Sawa pojechał na granicę, żeby przeczytać protestującym decyzję o rozwiązaniu protestu. W ciągu 72 godzin zostanie im ona przekazana na piśmie. Protestujący mają od poniedziałku 7 dni na odwołanie się od tej decyzji do Sądu Okręgowego w Lublinie.

„To jest dla nas cios. Jesteśmy oburzeni. Nie rozumiemy decyzji wójta. Na pewno skorzystamy z przysługującego nam prawa do odwołania się od tej decyzji. Będziemy żądać szczegółowych wyjaśnień. Mamy prawników, którzy się już tym zajmują. Zobaczymy czy ta decyzja była słuszna, czy też niesłuszna, przedwczesna” – powiedział przewodniczący Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawcy Transportu Waldemar Jaszczur.

Zapytany o protesty w Hrebennem i w Korczowej zaznaczył, że będą one kontynuowane. „Inne protesty trwają i trwać będą. Uważam, że ktoś tutaj popełnił wielki błąd rozwiązując protest w Dorohusku. Mówię o panu wójcie” – stwierdził Jaszczur dodając, że protestujący na przejściach granicznych poświęcili wiele determinacji i zdrowia. Jego zdaniem, polscy przewoźnicy otrzymują coraz większe poparcie dla swoich postulatów ze strony różnych środowisk.

Z takiego obrotu spraw zadowolona jest strona ukraińska. „Blokada punktu kontrolnego Jahodyn-Dorohusk została zakończona. O godz. 14 (godz. 13 w Polsce – PAP) przywrócono normalny ruch samochodów ciężarowych. Piętnaście pojazdów przejechało w kierunku Ukrainy, a 25 ciężarówek, zmierzających w stronę Polski, jest odprawianych” – oznajmił wicepremier i minister infrastruktury Ukrainy Ołeksandr Kubrakow.

„Największe przejście towarowe pozostawało zablokowane przez ponad miesiąc. W tym czasie (przedstawiciele naszego) ministerstwa i ambasady (Ukrainy w Warszawie) działali na rzecz zakończenia blokady dosłownie każdego dnia. Przeprowadziliśmy dziesiątki spotkań i negocjacji na wszystkich możliwych szczeblach. To była trudna praca, lecz to jeszcze nie koniec. Granica musi zostać w pełni odblokowana; nie można też dopuścić do dalszych blokad” – dodał ukraiński minister.

„Polscy przewoźnicy zakończyli blokadę punktu granicznego Dorohusk-Jahodyn. (…) Odprawy i przejazd ciężarówek przez granicę w obu kierunkach są realizowane w normalnym trybie. Prosimy kierowców o uwzględnienie tej informacji podczas planowania przewozów międzynarodowych” – czytamy w komunikacie ukraińskiej straży granicznej, opublikowanym na Telegramie.

Polscy przewoźnicy nie pozostają bierni. Będą odwoływać się do sądu. Jednocześnie na drodze nagle i przypadkowo popsuła się ciężarówka, która zablokowała ruch. Jak pisze Rafał Mekler, jeden z liderów protestu, do Dorohuska z każdą godziną ściągają następni protestujący, oburzeni decyzją wójta.

Źródło:PAP/nczas.info

Najnowsze