Tamtejsi liberałowie postanowili być „postępowi”. Partia Eesti 200 (Estonia 200) wchodząca w skład koalicji rządzącej, chce wprowadzenia w kraju „prawa do eutanazji”. Ich zdaniem to najlepsze rozwiązanie w przypadku chorób nieuleczalnych i „podstawowe prawo obywatelskie” w ramach „wolności osobistej”.
Swoją rolę odgrywają tu czynniki ekonomiczne. Przyspieszenie pozbywania się starszych i schorowanych ludzi to mniejsze wydatki na służbę zdrowia i system emerytalny, a populacja Estonii się starzeje, w dodatku długość życia rośnie.
Partyjny pomysł wpisuje się w szerszy trend europejskiego propagowania cywilizacji śmierci, od aborcji po kres życia. „W pewnym momencie konieczne jest przyznanie, że kontynuacja leczenia nie będzie już miała wpływu na przebieg choroby i spowoduje cierpienie nie do zniesienia” – powiedział przedstawiając propozycję legalizacji „wspomaganego samobójstwa” Toomas Uibo, szef klubu parlamentarnego partii Eesti 200.
Polityk powołałsię właśnie na to, że eutanazja jest legalna w wielu krajach na Zachodzie Europy i najwyższy czas, aby również Estonia wprowadziła odpowiednie regulacje prawne w tej sprawie. Jego zdaniem pozwoli to uniknąć sytuacji, kiedy obywatele na własną rękę „pomagają umrzeć” cierpiącym.
Warto jednak pamiętać, że kraje, które weszły na taką drogę, zaniedbały rozwój opieki paliatywnej, a współczesne leczenie pozwala w dużej mierze uśmierzać cierpienie. Przykłady Holandii, czy Belgii, pokazują, że za wyborem „samobójstwa” stoi często po prostu samotność chorego i opuszczenie przez bliskich.
Pretekstu do zgłoszonego pomysłu partii Eesti 200 dostarczyły wydarzenia z tego roku. Pod koniec października, estońska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko mężczyźnie, który skonstruował i wynajmował w celach zarobkowych urządzenie do przeprowadzania eutanazji w warunkach domowych. Z jego usługi skorzystały trzy osoby, z czego dwie zmarły.
Źródło: PAP / PCH24