Strona głównaWiadomościPolitykaRetoryka Brauna "uwiera" niektórych polityków Konfederacji? Sommer: albo-albo

Retoryka Brauna „uwiera” niektórych polityków Konfederacji? Sommer: albo-albo

-

- Reklama -

Portal gazeta.pl rozpisuje się na temat retoryki jednego z najbardziej aktywnych posłów polskiego Sejmu – Grzegorza Brauna. Podobno ma ona „uwierać” nie tylko samo medium, lecz także „niektórych polityków Konfederacji”. Sprawę skomentował krótko Tomasz Sommer.

– Oczywiście, że dla nas to jest zgrzyt – miała stwierdzić cytowana przez portal „ważna osoba z kręgów Konfederacji”.

– Jeśli to się utrzyma długofalowo, to możemy mieć problem, żeby działać razem. Decydująca będzie ta kadencja – miał oświadczyć jeden z przedstawicieli partii. Miał też dodać, że – jak pisze portal – „język Brauna utrudnia pozyskiwanie nowych wyborców”.

Zdaniem cytowanego źródła kwestia in vitro, nad którą obecnie pracuje Sejm, jest szczególnie trudna. – To temat z tych najdelikatniejszych, bo na końcu chodzi o to, żeby było dziecko. To marzenie wielu ludzi. A kolega Braun wstaje i mówi, że kilkanaście lat temu zrobił film „Eugenika w imię postępu”, więc jest ekspertem w tej tematyce. To wywołuje konsternację – miał powiedzieć rozmówca portalu.

Braun o in vitro

Przypomnijmy, że Braun kilkukrotnie zabierał głos z mównicy sejmowej w sprawie in vitro. Kilka słów gorzkiej prawdy nie podobało się jednak ani wicemarszałek Sejmu Dorocie Niedzieli, jak i „postępowej” części audytorium, która „ufa” nauce.

Braun w swoich wystąpieniach wskazywał m.in. na „selekcję”, której dokonuje się „nie na rampie oświęcimskiej – to było małe szkiełko laboratoryjne”.

Zwracał też na problemy związane z dalekosiężnymi skutkami stosowania in vitro, na które wskazał mu jeden z pracowników medycznych pracujących niegdyś przy takich procedurach.

– Otóż, ten pielęgniarz zwrócił mi uwagę na pewien fakt empiryczny. W takim mieście jak Białystok, powtarzam: zagłębie in vitro (…), jest z konieczności ograniczona liczba dawców gamet męskich i żeńskich, jak się to elegancko nazywa (…). Ograniczona liczba dawców sprawia, że z każdym zabiegiem, który – uwaga – nie jest zabiegiem leczniczym, wyprowadzam z błędu, bo to szereg razy padło tutaj z trybuny, szereg rosnący tych zabiegów sprawia, że rośnie matematyczne prawdopodobieństwo, że tu, na tym świecie – nie na tamtym – spotkają się dzieci tego samego tatusia, najczęściej. Spotkają się, nie wiedząc o tym, że są dziećmi tego samego dawcy – wskazał.

– I być może – zwrócił mi na to uwagę ów pielęgniarz – być może zechcą jakimś, jak się to mówi po świecku, zbiegiem okoliczności dać początek nowemu życiu, tylko nie będą wiedzieli o tym, że mają tego samego tatusia, bo z mamusią to jednak łatwiej ustalić – kontynuował.

– Szanowni Państwo, zapraszacie naszych rodaków, żerując na ich dramatach życiowych, do przedsionka piekieł już na tej ziemi. I ja nie będę rozszerzał tej argumentacji, powiem tylko, że właściwie moglibyśmy powiedzieć: dajcie nam, katolikom, normalnym, uczciwym ludziom spokój i nie każcie nam płacić na to, co tam sobie robicie. Ale sprawa, jak widzicie, ma konsekwencje potencjalnie społeczne. Konsekwencje, z których problemy z ustalaniem linii dziedziczenia majętności będą najmniejszym problemem – zwrócił się do wnioskodawców.

Braun OSTRO w Sejmie. Mówił o programie „Lebensborn”, rampie oświęcimskiej i doktorach z piekła rodem [VIDEO]

Poseł Braun dostał także „reprymendę” za jedno z zadawanych w sprawie in vitro pytań. – Chciałbym wiedzieć, jakie są statystyki, ile przeselekcjonowanych wstępnie zarodków idzie do zlewu, w kanał, a ile zostaje po selekcji, powtarzam nie na rampie oświęcimskiej, ale na szkiełku laboratoryjnym, ile zostaje w termosach, w baniakach u różnych profesorów, doktorów, zootechników z piekła rodem, którzy żerują na ludzkiej bezradności, na ludzkiej tęsknocie za potomstwem, ile tego jest? – pytał poseł.

Do jego wystąpienia odniosła się wicemarszałek Sejmu z KO Dorota Niedziela. – Szanowni Państwo pozwolicie, że nie podziękuję za tę wypowiedź. Po pierwsze Panie pośle mieszkam 18 km od Oświęcimia i bardzo proszę ważyć słowa. Po drugie przepraszam w imieniu swoim i myślę, że większej części tej izby za wszystkie wypowiedzi, które mogły urazić zarówno rodziców, jak i dzieci. Bardzo przepraszam – grzmiała.

Standardy Gosiewskiej u marszałek z KO. TAK potraktowała Brauna. „Nie podziękuję za tę wypowiedź” [VIDEO]

Do doniesień portalu odniósł się redaktor naczelny „Najwyższego CZAS!”-u.

„W «Gazecie Wyborczej» pojawiła się informacja, że niektórym posłom Konfederacji nie odpowiada retoryka Grzegorza Brauna. Myślę, że albo natychmiast trzeba pozwać tę gazetę za kłamstwa, dezinfo i jątrzenie (to ich specjalność) albo jednak podać nazwiska tych niezadowolonych. Też natychmiast” – skwitował Tomasz Sommer.

Braun znów na cenzurowanym. Wspomniał o Oświęcimiu. „W tak poważnej dyskusji nie wolno używać takich porównań” [VIDEO]

Źródło:gazeta.pl/X

Najnowsze