Muzyce z „Chłopów” nie można odmówić tego, że jest to majstersztyk. Nie dziwne więc, że twórcy filmu zgłosili ją do walki o Oscara. Krytycy zarzucają jednak soundtrackowi, że choć jest piękny, to mało ma wspólnego z polską muzyką ludową, a już na pewno nie brzmi łowicko.
„Podobnie jak Reymont zbudował barokową katedrę językową z prostych słów i powiedzeń chłopów, tak L.U.C stworzył bogatą i barwną muzykę filmową, używając wyłącznie autentycznych i akustycznych instrumentów historycznych” – możemy przeczytać w informacji prasowej.
Rzeczywiście, twórca muzyki, Łukasz „L.U.C.” Rostkowski, stworzył unikalne dzieło. Producent i raper komponował soundtrack do Chłopów przez 5 lat, angażując w pracę ponad 100 muzyków z Polski, Białorusi i Ukrainy.
Kompozytora wsparli m.in: Kayah, Kwiat Jabłoni, Ralph Kaminski, Apolonia Nowak, Dagadana, Lor, Laboratorium Pieśni, Sutari, Tęgie Chłopy, Maria Pomianowska, Julia Wieniawa, Bela Komoszyńska, Małgorzata Kożuchowska, T.ETNO, Chór Vyrij z Ukrainy i białoruski dudziarz Vital Voronau.
To, co powstało, jest monumentalne i zapadające w pamięć. M.in. dlatego twórcy zgłosili soundtrack z filmu do wyścigu o Oscara za najlepszą muzykę.
Problem jednak w tym, że – według krytyków – muzyka nie ma nic wspólnego z ziemią łowicką, na której rozgrywa się akcja filmu, a także niewiele ma wspólnego w ogóle z polską muzyką ludową.
Eksperci wytykają L.U.C.-owi, że stworzył miszmasz muzyki bałkański, ukraińskiej i ogólnosłowiańskiej. Słychać wiele elementów muzyki bułgarskiej, ale dźwięków z polskich wiejskich podwórek w kinie nie uświadczymy.
„Choć kompozytor zaprosił do współpracy artystów związanych z polską muzyką tradycyjną i folkową (Maria Pomianowska, zespół Tęgie Chłopy, Sutari czy legendarna kurpiowska śpiewaczka Apolonia Nowak), to w środowisku pojawiło się poczucie straconej szansy, żeby pokazać bogactwo tradycji ziemi łowickiej, gdzie rozgrywa się akcja powieści Reymonta” – napisał Michał Wieczorek w „Dwutygodniku”.
„Wobec rosnącego zainteresowania muzyką wiejską i starań rozmaitych oddolnych popularyzatorskich inicjatyw można było się spodziewać lepszej jej prezentacji. Niektórzy uznali jednak, że jest to szansa na podjęcie dyskusji” – czytamy dalej.
Fundacja Muzyka Zakorzeniona poczuła się tak dotknięta tym, że „utwory skomponowane przez L.U.C-a to ogólnosłowiański amalgamat, z silnymi bułgarskimi, ukraińskimi czy białoruskimi wpływami, a nie muzyka wyrastająca z lokalnej, łowickiej tradycji”, że stworzyła własny, alternatywny soundtrack do filmu.
Sam twórca do tych zarzutów się nie odniósł. Obecnie L.U.C. przebywa w Los Angeles i cieszy się tym, że jego dzieło ma szansę na statuetkę w oscarowym wyścigu.