Nie skoczyliśmy sobie do gardeł – przekonuje Witold Tumanowicz, szef sztabu wyborczego Konfederacji, komentując sytuację w partii. Uważa, że kampania była dobrze poprowadzona i zaznacza, że Konfederacja nie szła do niej z poglądami Janusza Korwin-Mikkego, a „wywracanie stolika” wciąż jest aktualne.
Poseł-elekt Konfederacji był gościem u redaktora Jacka Prusinowskiego w Radiu Plus. W kwestii powyborczych rozliczeń w środowisku zapewnia, że nikt nie skoczył sobie do gardeł.
W wyniku wyborczym Konfederacji znajduje pozytywy, choć przyznaje, że „apetyty były większe”. Uważa, że kampania wyborcza, której jako szef sztabu przewodził, została poprowadzona dobrze.
– Sądzę, że kampanię można było poprowadzić jeszcze lepiej, natomiast trzeba powiedzieć jasno i wyraźnie, że to jest historyczny sukces całego naszego środowiska, ponieważ nikt wcześniej nie osiągnął takiego wyniku. Ani procentowego, ani liczbowego. 1,5 mln wyborców zaufało Konfederacji, chcą, abyśmy ich reprezentowali w Sejmie. To wynika też z dobrze poprowadzonej kampanii. Można było zrobić lepiej, ale teraz musimy patrzeć w przyszłość i rozliczać nowy rząd – powiedział Tumanowicz.
Zapowiedział też, że słynny kampanijny postulat o „wywróceniu stolika” wciąż jest aktualny, tylko przesunięty w czasie. – To, że przy tym stoliku zmieniła się osoba na szczycie, czyli prawdopodobnie Donald Tusk zamieni się z Mateuszem Morawieckim, to wcale nie oznacza, że tego stolika nie należy wywrócić. Mamy rozpisane zadanie bardziej w czasie – podkreślił.
Tumanowicz o Korwin-Mikkem
Najwięcej czasu w rozmowie poświęcono osobie Janusza Korwin-Mikkego. To na nestora polskich wolnościowców Tumanowicz w głównej mierze zrzucił winę za wynik wyborczy gorszy od oczekiwanego. Złożył wniosek do sądu partyjnego o ukaranie JKM „za sabotowanie kampanii”, który niemal od razu został „przyklepany”. Efekt jest taki, że Korwin-Mikke został zawieszony w prawach członka Konfederacji, co jest automatyczne z usunięciem z Rady Liderów Konfederacji. Korwin-Mikke również złożył wniosek do sądu partyjnego o wyrzucenie Tumanowicza za fatalne poprowadzenie kampanii, ale tego wniosku wciąż nie rozpatrzono.
Poniżej przytaczamy cały fragment rozmowy red. Prusinowskiego z Tumanowiczem o Korwin-Mikkem.
Jacek Prusinowski: To, co dzieje się wokół Janusza Korwin-Mikkego, to nie jest skoczenie sobie do gardeł? Przecież chcecie go wyrzucić z Konfederacji.
Witold Tumanowicz: Ja już nie chcę nic mówić o panu Januszu. Natomiast jedną rzecz, którą warto wspomnieć, to że akurat wyborcy podziękowali panu Januszowi. A ja z kolei, z okazji dzisiejszych urodzin pana Janusza, 81., życzę mu wszystkiego dobrego, wiele zdrowia, wiele szczęścia. Bardzo szczerych rzeczy.
Panie pośle, przyznam, że wygląda to trochę mało elegancko, gdy tacy młodzi, jak pan, działacze, nie tylko narodowcy, ale i ci reprezentujący Nową Nadzieję, teraz chcą wykluczyć ze swojego grona Korwin-Mikkego, który, jakby nie patrzeć, jest legendą dla waszego środowiska. To chyba nie jest zbyt duże słowo.
Janusz Korwin-Mikke jest założycielem ruchów wolnościowych w Polsce. Sam byłem zwolennikiem w latach 90., lubiłem czytać jego felietony i chciałbym go pozostawić w pamięci właśnie takim, jak z jego felietonów.
Ale on ciągle jest. Bez niego chyba nie byłoby Konfederacji.
Sądzę, że bez wielu ludzi, którzy także na to wpłynęli. To jest jednak sukces wielu ludzi, ale także wyborców, Polaków. To, że w 2019 roku wprowadziliśmy reprezentację do Sejmu…
Ale wy się dopiero teraz zorientowaliście, jakie Korwin-Mikke ma poglądy? Dopiero teraz zaczęły wam przeszkadzać?
Nie, to nie jest tak. To nie jest kwestia poglądów. Różne kontrowersyjne wypowiedzi zdarzały się różnym politykom, także i mi.
Dlaczego na niego chcecie zrzucić porażkę?
Czym innym jest zachowanie w trakcie kampanii, a czym innym są poglądy, które są gdzieś tam znane od lat. Nie z poglądami Korwin-Mikkego na te właśnie sprawy (kontrowersje w trakcie kampanii – red.) szliśmy do wyborów.
Ale z nim na listach szliście.
To jest tak, że każda partia ma swoje określone cele do zrealizowania, mamy swój program i jednocześnie z tym idziemy. Nawet jeśli jakaś postać ma poglądy sprzeczne z tym programem, to jednak podporządkowuje się temu, że reprezentuje program, z którym idziemy i potem chcemy go realizować. Natomiast pan Janusz postanowił robić zupełnie odwrotnie.
Na jakim etapie, tak formalnie, jeżeli chodzi o procedury partyjne jest sprawa Korwin-Mikkego?
To już jest wewnętrzna sprawa partii Nowa Nadzieja. Ja nie mam zamiaru nic więcej komentować.
Ale to pan uruchomił tę procedurę w Konfederacji. Korwin-Mikkego nie ma w Radzie Liderów, a trwa procedura już wewnątrz Nowej Nadziei, tak?
Tego to nie wiem, co trwa w Nowej Nadziei, ponieważ nie jestem członkiem Nowej Nadziei.