Strona głównaWiadomościŚwiatRocznica zamachu terrorystycznego w Moskwie. Okoliczności szturmu wciąż budzą domysły

Rocznica zamachu terrorystycznego w Moskwie. Okoliczności szturmu wciąż budzą domysły

-

- Reklama -

Mija 21. rocznica zamachu terrorystycznego w Teatrze na Dubrowce w Moskwie. Czeczeńskie komando zajęło teatr w trakcie spektaklu przetrzymując około 900 zakładników. W czasie akcji grupy antyterrorystycznej śmierć poniosło – według oficjalnych danych – 130 zakładników, jak i wszyscy napastnicy.

23 października 2002 roku grupa 40 uzbrojonych separatystów czeczeńskich dowodzonych przez Mowsara Barajewa zajęła teatr w trakcie spektaklu, biorąc jako zakładników aktorów, pracowników i widzów na wypełnionej sali. Tego dnia wieczorem grano popularny musical „Nord Ost” – stąd do dzisiaj ten akt terroru pamiętany jest w Rosji jako „Nord Ost”. Kilka minut po godz. 21 na scenie pojawili się uzbrojeni terroryści, którzy kazali aktorom zejść ze sceny i ogłosili, że wszyscy ludzie w teatrze są odtąd zakładnikami.

Przez trzy dni trwał dramat ludzi uwięzionych w Teatrze na Dubrowce. Napastnicy domagali się rozmów z władzami i pozwalali zakładnikom, którzy dzwonili do krewnych i na telefony alarmowe, by przekazali na zewnątrz ich żądanie – wycofanie wojsk rosyjskich z Czeczenii. Trwała wówczas druga wojna czeczeńska. Działali negocjatorzy społeczni, wśród nich były wicepremier Rosji Borys Niemcow i reporterka „Nowej Gaziety” Anna Politkowska. Dzięki ich wysiłkom udało się doprowadzić do wypuszczenia kilku grup zakładników, w tym dzieci.

26 października 2002 roku rosyjskie siły specjalne rozpoczęły szturm. Według oficjalnych informacji decyzja zapadła, gdy z teatru zaczęły dobiegać odgłosy strzałów, i miała służyć ratowaniu zakładników. Podczas szturmu użyto gazu, którego skład dotąd pozostaje nieznany. Blisko 800 ludzi zostało uwolnionych.

Wiele okoliczności szturmu wciąż pozostaje niejasnych i budzi domysły. Chodzi przede wszystkim o skład gazu, który został użyty przeciwko terrorystom – uśpił on nie tylko napastników, ale i ich ofiary. Lekarze w szpitalach, do których przewożono nieprzytomnych zakładników, nie byli w stanie udzielić im pomocy. Zdecydowana większość zmarłych to właśnie ofiary gazu, który – według władz – miał nie stwarzać zagrożenia.

Podważano też samą zasadność podjęcia szturmu. Według oficjalnej wersji celem akcji było uniemożliwienie napastnikom zdetonowania materiałów wybuchowych. Do dziś jednak podnoszony jest argument, że użyty gaz nie zadziałał na tyle szybko i gdyby sprawcy chcieli doprowadzić do eksplozji, zapewne zdążyliby to zrobić.

Prócz krytyki chaotycznie zorganizowanej operacji i całkowitego braku prób negocjacji podnoszono także pytania, jak uzbrojeni sprawcy z ładunkami wybuchowymi zdołali przedostać się do centrum Moskwy. Anna Politkowska oceniała, że władze mogły wiedzieć o planowanym zamachu.

Do zorganizowania ataku na Teatr na Dubrowce przyznał się czeczeński dowódca polowy Szamil Basajew. Postawiono mu zaocznie zarzuty w 2003 roku. W lipcu 2006 roku Basajew zginął w Inguszetii.

W 2011 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu stanął po stronie 64 osób, poszkodowanych w wyniku ataku na Teatr na Dubrowce, uznając, że władze dopuściły się naruszeń. Stwierdzono, że osoby odpowiedzialne za operację ratunkową złamały art. 2 Konwencji Europejskiej, mówiący o prawie do życia. Ponadto władze Rosji nie umożliwiły zbadania działań struktur siłowych w trakcie szturmu na teatr.

Źródło:nczas.info/PAP

Najnowsze