Wojna na Bliskim Wschodzie ma też „efekty motyla”. Ocena ataku Hamasu mocno podzieliła np. francuską lewicę. Wypowiedzi polityków skrajnie lewicowych, ale i najsilniejszej partii lewicy – France Insoumise (LFI), mówiły np. o słusznej, bo „wyzwoleńczej walce Palestyńczyków”. Tradycyjne partie lewicy, jak komuniści, zieloni i socjaliści, nie wytrzymali.
Partie te tworzą lewicową koalicję „Nupes”, która znalazła się obecnie w impasie i grozi jej zniknięcie. Zresztą komuniści z PCF już wezwali do tworzenia „nowego” sojuszu lewicowych partii. Szef PCF Fabien Roussel stwierdził, że koalicja Nupses utworzona na potrzeby wyborów parlamentarnych „pod hegemonią LFI, znalazła się w impasie”.
Wypowiedz i szefa LFI Jean-Luca Mélenchona uznano za „ekstremizm” i załamanie „projektu, który miał sprostać wyzwaniom kryzysu kapitalizmu, projektu społecznej, ekologicznej i demokratycznej transformacji’.
PCF chce teraz otworzyć „nową kartę w sojuszu lewicy i ekologów”. Miałby to być nowy „front ludowy”. Rozłamowcy uznają, że brak ze strony Jeana-Luca Mélenchona „uznania za akty terrorystyczne okrucieństw popełnionych przez Hamas wobec ludności cywilnej osłabia kroki niezbędne dla pokoju na Bliskim Wschodzie”, a nawet „walkę ze zbrodniami wojennymi armii izraelskiej”.
Politycy Insoumis nie pozostają dłużni i niektórzy porównywali kierownictwo PCF do „nazistowskich kolaborantów”. Koalicja sypie się na całego. Na razie komuniści wystosował apel do „obywateli, stowarzyszeń, związkowców, socjalistów, ekologów i zbuntowanych, radykałów i lewicowych republikanów, którzy podzielają ambicję postępu społecznego, sprawiedliwości i pokoju”.
Gensek Fabien Roussel ma spotykać się w nadchodzących dniach ze „wszystkimi siłami lewicowymi i ekologicznymi”. Niejasne jest tu stanowisko PS. Partia Socjalistyczna przełożyła na razie posiedzenie swoich władz ze względu na atak terrorystyczny w Arras.