Strona głównaWiadomościŚwiatTeheran odpowiedział na "bezprecedensowy atak" Izraela

Teheran odpowiedział na „bezprecedensowy atak” Izraela

-

- Reklama -

W piątek nad ranem Izrael zaatakował dziesiątki celów wojskowych w Iranie w celu zahamowania jego programu nuklearnego. Teheran zapowiedział odwet, a następnie przeprowadził uderzenie na Izrael przy pomocy dronów. O izraelskim ataku miał wiedzieć z wyprzedzeniem prezydent USA Donald Trump, który wcześniej nawoływał do dyplomatycznego rozwiązania kwestii irańskiego programu jądrowego.

Ataki Izraela były wymierzone m.in. w obiekty jądrowe. Według irańskich mediów i urzędników, uszkodzono kluczowy zakład wzbogacania uranu w Natanz w środkowym Iranie, gdzie zniszczono niektóre instalacje oraz obiekt w Parczin, gdzie, w ocenie ekspertów, prowadzone są badania nad bronią jądrową.

Rzecznik izraelskiej armii gen. Effie Defrin poinformował, że w pierwszej fali izraelskich nalotów na Iran wykorzystano ponad 200 samolotów, które zrzuciły przeszło 330 pocisków na około 100 celów. Ostrzegł też, że Iran wystrzelił w kierunku Izraela ponad 100 dronów.

Następnie izraelska armia przekazała w komunikacie, że zaczęła przechwytywać irańskie bezzałogowce poza przestrzenią powietrzną Izraela. Stacje telewizyjne podały, że maszyny są niszczone nad Arabią Saudyjską i Syrią. Przed południem saudyjski portal Al Arabiya przekazał, że siły izraelskie przechwyciły już wszystkie irańskie drony.

Przed godz. 10 rano czasu polskiego armia izraelska powiadomiła, że zakończyła atak na irańskie systemy przeciwlotnicze.

Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) poinformowała, że w wyniku ataku nie odnotowała wzrostu promieniowania w rejonie instalacji Natanz. Podała również, że władze w Teheranie powiadomiły ją, iż atak nie objął elektrowni jądrowej Buszehr.

Strona irańska potwierdziła, że w izraelskiej operacji zginął szef sztabu generalnego Mohammad Bagheri oraz generał dywizji Korpusu Strażników Rewolucji Golam Ali Raszid.

Irański przywódca duchowy i polityczny ajatollah Ali Chamenei oświadczył, że Izrael „zgotował sobie ciężki los, którego z pewnością doświadczy” i zapowiedział surową karę za piątkowy atak. Z kolei armia Iranu ostrzegła, że „nie będzie ograniczać się” w swojej odpowiedzi na ataki Izraela.

Iran zażądał również zorganizowania nadzwyczajnej sesji Rady Bezpieczeństwa ONZ w celu omówienia „bezprecedensowych ataków” Izraela na ten kraj.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu w orędziu do narodu ogłosił, że Iran w ostatnich miesiącach rozpoczął prace nad wykorzystaniem wzbogaconego uranu do celów militarnych i ma wystarczającą ilość tego surowca, by zbudować dziewięć bomb atomowych. Podkreślił, że stanowi to zagrożenie dla istnienia państwa izraelskiego.

Przed piątkowym atakiem na Iran w centralnej części tego kraju operowała izraelska służba specjalna Mosad – poinformowała agencja Reutera, opierając się na źródłach w izraelskich służbach bezpieczeństwa. Według jednego z izraelskich urzędników zajmujących się bezpieczeństwem i cytowanych przez portal Times of Israel, władze w Jerozolimie przez lata przygotowywały się do operacji przeciwko irańskiemu programowi nuklearnemu i rakietowemu.

W czwartek, przed atakiem Izraela, prezydent USA Donald Trump oświadczył, że jego kraj chce „dyplomatycznego rozwiązania kwestii irańskiego programu nuklearnego”, a „cała administracja została skierowana do negocjacji” z Teheranem.

Jak donoszą media, Trump miał jednak wiedzieć z wyprzedzeniem o izraelskich planach ataku. Według telewizji Fox News jego administracja skontaktowała się z co najmniej jednym kluczowym sojusznikiem z Bliskiego Wschodu, aby poinformować go o izraelskich planach, ale równocześnie zaznaczyć, że Stany Zjednoczone nie będą zaangażowane w tę operację.

„Iran nie może mieć bomby atomowej i mamy nadzieję, że wrócimy do stołu negocjacyjnego. Zobaczymy. Jest (jednak) kilku przywódców, którzy nie wrócą” – skomentował Trump już po ataku i wiadomości o zabiciu irańskich wojskowych.

Prezydent zadeklarował jednocześnie, że amerykańskie wojsko w regionie jest w stanie najwyższej gotowości, a Stany Zjednoczone są gotowe bronić zarówno siebie, jak i Izraela, jeśli Iran podejmie odwet.

Na niedzielę była zaplanowana szósta runda amerykańsko-irańskich rozmów o porozumieniu nuklearnym. Jednocześnie, nic dotąd nie wskazuje na to, by w tych negocjacjach miał nastąpić przełom. Główną osią niezgody były żądania Waszyngtonu, by Iran zlikwidował swój program wzbogacania uranu, czego reżim w Teheranie konsekwentnie odmawiał.

Wiele państw, w tym Chiny, wyraziło zaniepokojenie izraelskimi atakami na Iran i ich skutkami. „Strona chińska z uwagą śledzi izraelski atak na Iran i jest głęboko zaniepokojona poważnymi konsekwencjami, jakie mogą przynieść te działania” – przekazał rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Chin, Lin Jian.

Atak potępiły arabskie kraje Bliskiego Wschodu. Sunnicka Arabia Saudyjska, która od dekad rywalizuje o prymat w regionie z szyickim Iranem, ale przed dwoma laty ponownie nawiązała z Teheranem stosunki dyplomatyczne, określiła atak Izraela jako „wyraźne naruszenie międzynarodowych praw i norm”.

Ministerstwo spraw zagranicznych Turcji „w najostrzejszym tonie” potępiło nocny atak Izraela na Iran, nazywając go prowokacją, która narusza prawo międzynarodowe i grozi dalszą eskalacją w regionie.

Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer zaapelował do Iranu i Izraela o „zmniejszenie napięć”. „Eskalacja nie służy nikomu w regionie” – podkreślił. Brytyjski dziennik „Times” ocenił, że Londyn nie będzie chronić Izraela, gdy Iran odpowie na nocne ataki ze strony izraelskiej.

Z kolei szef francuskiej dyplomacji Jean Noel Barrot oświadczył, że Izrael ma prawo do obrony przed wszelkimi atakami. Przypomniał, że Paryż wyrażał zaniepokojenie z powodu programu nuklearnego Iranu.

Ambasador Izraela w Paryżu Joshua Zarka podkreślił jednak, że Francja nie jest tak bliskim sojusznikiem, jakim była wcześniej, dlatego – w przeciwieństwie do USA – nie została uprzedzona o ataku.

W wyniku zaostrzenia konfliktu Izrael i Iran zamknęły swoją przestrzeń powietrzną. Na taki sam krok zdecydowały się władze Iraku i Jordanii. Wiele linii lotniczych musiało przekierować swoje samoloty. W Izraelu zamknięto główne lotnisko – port lotniczy Ben Guriona, a izraelska linia lotnicza El Al powiadomiła o ewakuacji swoich maszyn poza granice Izraela.

Rzecznik MSZ Paweł Wroński zaapelował w piątek do Polaków o powstrzymanie się od podróży na Bliski Wschód. Zaznaczył, że polskie placówki dyplomatyczne w Teheranie i w Tel Awiwie monitorują sytuację i pracują normalnie. Powiadomił, że obecnie nie ma przesłanek do ewakuacji Polaków.

Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz oświadczył w piątek, że wojsko jest gotowe wesprzeć ewakuację Polaków z Bliskiego Wschodu, jeśli będzie taka potrzeba. Zwrócił się też do Polaków przebywających w Izraelu i Iranie o stosowanie się do zaleceń polskiego MSZ i lokalnych władz.

Źródło:PAP

Najnowsze