Strona głównaOpinieBraun znów na cenzurowanym. Wspomniał o Oświęcimiu. "W tak poważnej dyskusji nie...

Braun znów na cenzurowanym. Wspomniał o Oświęcimiu. „W tak poważnej dyskusji nie wolno używać takich porównań” [VIDEO]

-

- Reklama -

W środę Sejm po raz kolejny zajął się m.in. obywatelskim projektem finansowania in vitro. Kilka słów gorzkiej prawdy z mównicy sejmowej wygłosił poseł Konfederacji Grzegorz Braun. Doszło także do spięcia między nim a wicemarszałek Sejmu Dorotą Niedzielą.

– Szczęść Boże, wszystkim Polakom, małym i dużym, bez względu na to, jak przyszli na świat, gdzie i kiedy. Im wszystkim szczęść Boże, ale biada wam, szanowni Państwo przejawiający tutaj zaciekłość o charakterze wykraczającym niewątpliwie poza zapał, animusz polityczny – rozpoczął Braun.

- Reklama -

– Ten dzień, kolejny, kiedy ta sprawa staje tutaj podniesiona przez was na sztandar, tak opacznie przez was pojmowanej wolności, sprawiedliwości, to jest dzień grozy. Bo jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie, szanowni Państwo. To zbiorowe kłanianie się na dobry zły początek tej kadencji, kłanianie się Molochowi, ni mniej ni więcej (…), to jest coś, co w ludziach, którzy nie zatracili jeszcze właściwego rozumienia tych spraw, budzi grozę – wskazał.

Braun przypomniał w tym miejscu kwestię wykorzystywania komórek macierzystych w rozmaitych terapiach, która to budziła kontrowersje na przełomie lat 80. i 90. XX w. Wskazał, że był „taki moment w historii ludzkości, w historii Kościoła i nauki, które propaganda lewacka, postępacka na siłę ustawia publicystycznie na kursie kolizyjnym”.

– Otóż, na przełomie lat 80. i 90. poprzedniego stulecia na tapecie była wtedy (…) sprawa komórek macierzystych i dobroczynnych efektów korzystania z nich w rozmaitych terapiach. I pamiętacie Państwo z moich roczników, że reklamowano wtedy zalety tych terapii, niewątpliwe, dla chorych na choroby nieuleczalne, przewlekłe. I tylko jeden mały figielek – te komórki macierzyste były wówczas pozyskiwane, jako produkt uboczny przemysłu aborcyjnego – podkreślił poseł.

– I wówczas cały świat postępacki, pamiętam, że już i gazeta z ulicy Czerskiej była zaangażowana w tę kampanię wmawiania publiczności, że oto Kościół katolicki – bo Stolica Apostolska zajmowała w tej sprawie jedynie pryncypialne stanowisko – stoi na przeszkodzie, na tej drodze do szczęścia ludzkości, do leczenia chorych na białaczkę, na Alzheimera – przypomniał.

Jak mówił, w czasie toczącej się dziś debaty o in vitro podobne rzeczy są „imputowanie ludziom, którzy nie abstrahują od faktów”.

– Wtedy był cały świat postępu i Jan Paweł II, który grzecznie, jak to on, elegancko, oględnie stwierdzał niegodziwość tego procederu pozyskiwania komórek macierzystych z małych ludzi, mordowanych przez przemysł aborcyjny. I wtedy była to tak jasna konfrontacja między Stolicą Apostolską a waszym światem – mówił.

Czytałem w „Gazecie wyborczej” wtedy, że Kościół – ciemnota, klechy, zacofanie, katolicy przeszkadzają a przecież tylko dzięki aborcji można te komórki pozyskiwać. Otóż, okazało się, że nie tylko, chwała Bogu. Komórki macierzyste są w obiegu, jest długa lista chorób, w których leczeniu, bądź łagodzeniu można je wykorzystywać. Ale to był właśnie taki moment, kiedy całe postępactwo świata rzucało się na Jana Pawła II, rozszarpywało go medialnie na strzępy, ponieważ upierali się, że niegodziwe procedury i terapie są ludzkości niezbędnie, nieodzownie, koniecznie potrzebne. Otóż, nie są – wskazał.

– Minęło parę lat zaledwie i okazało się, że pozyskiwać komórki macierzyste można również na inne sposoby, że komórki macierzyste można pozyskiwać niekoniecznie mordując małych ludzi – podkreślił Braun.

Poseł odniósł się także do niedawnego ataku na niego, jaki z mównicy sejmowej przeprowadził Bartosz Arłukowicz.

Standardy Gosiewskiej u marszałek z KO. TAK potraktowała Brauna. „Nie podziękuję za tę wypowiedź” [VIDEO]

– In vitro niczego nie leczy. To, że się Pan poseł, minister uparł, a Pani za nim powtarza… Noszę okulary. Tak. Stygmatyzacja, wykluczenie, Pani marszałek, skarżę się na mobbing. Napadają tutaj na okularników. Ale jeśli już chcemy przyjąć tę figurę, którą wyście wprowadzili do tej debaty, to ja powiem na koniec tylko tak, że owszem, okulary niczego nie leczą, bo wzroku mi nie przywracają, ale widzi Pani używam, ale nie podniosłem oprawek moich okularów z tej sterty, która leży w Oświęcimiu. Tego nie zrobiłem – wskazał.

Te słowa rozjuszyły prowadzącą obrady wicemarszałek Niedzielę.

– Panie pośle, kolejny raz zwracam uwagę na uważanie na słowa. Panie pośle, to jest kolejny raz, kiedy zwracam Panu uwagę, że w tak poważnej dyskusji nie wolno używać takich porównań, to po pierwsze. Po drugie, chcę Panu powiedzieć, że obserwacje procedur medycznych nie czynią z Pana ani lekarza, ani zootechnika. I bardzo proszę, kolejny raz, z pełnym szacunkiem dla Pana inteligencji, żeby nie wykorzystywał Pan tego sposobu porównań do poniżania i do tego, żeby strona społeczna, która przedstawia zarówno rodziców, jak i dzieci, czuła się bardzo niekomfortowo – grzmiała.

Braun chciał wygłosić sprostowanie, jednak marszałek nie udzieliła mu głosu.

Najnowsze