Mateusz Morawiecki otrzymał od prezydenta misję tworzenia rządu. Zdaje się, że to misja beznadziejna. Nie mniej ciekawe są doniesienia dotyczące tego, kogo premier wybrał, a raczej kogo nie wybrał, do nowego rządu.
Teoretycznie PiS wygrało wybory 15 października, wprowadzając do Sejmu ze swoich list największą liczbę posłów. Faktycznie jednak od ogłoszenia wyników wiadomo było, że partia Jarosława Kaczyńskiego nie będzie miała większości, która pozwoli jej rządzić.
W dodatku z list PiS-u do parlamentu dostało się 157 posłów PiS, 18 posłów Suwerennej Polski, 4 – Partii Republikańskiej, 2 – Kukiz’15 i 13 bezpartyjnych.
Mateusz Morawiecki dostał od prezydenta misję stworzenia rządu, która wydaje się być z góry skazana na porażkę. Tymczasem z informacji medialnych wynika, że dotychczasowy premier jeszcze bardziej obniża swoje szanse, wykluczając ze swojego teoretycznego rządu jednego z dotychczasowych koalicjantów – Suwerenną Polskę Zbigniewa Ziobry.
Czytaj więcej: Rząd zaproponowany przez Morawieckiego będzie bez Suwerennej Polski?
W zaproponowanym rządzie nie będzie także starych wyjadaczy z PiS-u. Niedawno Mariusz Błaszczak, który w rządzie Morawieckiego piastował do tej pory funkcję szefa MON, wyznał, że nie został zaproszony do nowego rządu.
– Nie, ja nie będę w tym nowym rządzie – powiedział. – Jestem, powiem trochę nieskromnie, politykiem z pierwszego szeregu PiS. Ten rząd będzie trochę inaczej skonstruowany; to nie będą politycy z pierwszego szeregu, taki jest pomysł polityczny – dodał.
– Ten rząd jest otwarty na postulaty opozycji – stąd pan premier Morawiecki chociażby wczoraj prezentował postulaty związane z bezpieczeństwem i mówił także o postulatach składanych przez dzisiejszą opozycję. To zgodne z konstytucją działania, zobaczymy, jaki będzie rezultat – mówił dalej Błaszczak.