Krzysztof Bosak w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim na antenie Radia ZET wskazał na fiasko polskiej polityki wobec Ukrainy. Odniósł się do wizyty Sławomira Mentzena we Lwowie i reakcji na nią mera Lwowa Andrija Sadowego oraz ukraińskiego historyka Wachtanga Kipianiego.
Po wizycie Mentzena we Lwowie, podczas której nawoływał do zaprzestania kultu banderowskich zbrodniarzy i odblokowania ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej, mer tego miasta Andrij Sadowy nazwał kandydata Konfederacji na prezydenta prorosyjskim politykiem i polecił mu udanie się na front.
– Tak, a sam swoje dzieci wysłał do Wielkiej Brytanii. Mer Sadowy jest znany z wypowiedzi ostrych, prowokacyjnych i ze sprzyjania środowiskom banderowskim – powiedział o Sadowym Bosak.
– To jest generalnie problem zachodniej Ukrainy. A Lwów jest, można powiedzieć, stolicą tej zachodniej Ukrainy, w której te trendy są popularne politycznie. Problemem polskiej polityki jest to, że przez ostatnie 30 lat udawaliśmy, że tego nie ma, albo że w drodze jakiejś dyskusji ten problem zniknie. Ten problem nie tylko nie zniknął, ale się nasilił – dodał Bosak.
Jeszcze ostrzej na wizytę Mentzena we Lwowie zareagował ukraiński historyk Wachtang Kipiani, który zagroził, że polski polityk może podzielić los ministra Bronisława Pierackiego, zamordowanego przez członków OUN.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ukraiński historyk grozi Mentzenowi śmiercią. „Za to, że powiedziałem o nich prawdę”
Rymanowski zapytał Bosaka, jak – i czy w ogóle – jego zdaniem na tego typu pogróżki powinno zareagować ministerstwo spraw zagranicznych.
– On sugeruje, że polski polityk, który podniósł rzeczy zgodne z racją stanu, czyli zaprzestanie kultu ludobójców, odblokowanie ekshumacji, że może zostać po prostu zamordowany. Przypomnijmy, że minister Pieracki został zamordowany przez terrorystów związanych z Organizacją Ukraińskich Nacjonalistów. Ten historyk jest znany z tej skłonności w kierunku apoteozowania ukraińskich szowinistów – odpowiedział Bosak.
Rymanowski zwrócił uwagę, że „radykałowie są po obu stronach”. – Tylko problem jest taki, że – jak się teraz dowiadujemy – on był dotowany przez polskie ministerstwo spraw zagranicznych i odznaczany przez Muzeum Solidarności w Gdańsku – odparł Bosak.
– To pokazuje całkowite fiasko polskiej polityki wobec Ukrainy prowadzonej przez te wszystkie główne partie polityczne. Ta polityka – zresztą to ma miejsce także na odcinku białoruskim – obłaskawiania konkretnych przedstawicieli tych narodowości nie spowodowała żadnego propolskiego trendu. Wręcz przeciwnie, można by powiedzieć, poznanie wroga. Z perspektywy, niestety, dla części takich ludzi jak ten pan, my jesteśmy po prostu wrogiem, rywalem – podsumował Bosak.