Prezydent Donald Trump stwierdził w piątek, że przyczyną zderzenia samolotu i śmigłowca pod Waszyngtonem był błąd pilota Black Hawka. Jak ocenił, leciał on na zbyt wysokim pułapie.
„Śmigłowiec Blackhawk leciał zdecydowanie za wysoko. Znacznie powyżej limitu 200 stóp (61 metrów). To nie jest zbyt skomplikowane do zrozumienia, prawda???” – napisał Trump.
Prezydent nie wyjaśnił, na czym opiera swoje wnioski, ani nie podał więcej szczegółów. Na kwestię wysokości przelotowej śmigłowca zwracał uwagę już wcześniej. W czwartek powiedział, że „nie podoba mu się, że śmigłowiec był na dokładnie tej samej wysokości, co samolot”.
„Śmigłowiec powinien być 1000-500 stóp (300-150m) nad nim albo pod nim. Samolot był na wysokości 300-400 stóp” – mówił podczas podpisywania rozporządzeń. Trump powiedział też wówczas, że nie opowiada się za zmniejszeniem ruchu lotniczego w regionie, w tym lotów wojskowych, „o ile są w odpowiednim miejscu i nie na tym samym pułapie (co samoloty pasażerskie)”.
(PAP)
Równie dobrze można powiedzieć że maszyny się zderzyly bo obydwie było w powietrzu … To tak jak by nic nie powiedzieć . Pacjent umarł bo serce stanęło
To są ogólnie problemy państw kapitalistycznych, gdzie ludzie pracy mają tyle statków powietrznych, że już nie ma jak tego wszystkiego upchnąć w przestrzeni.
Polacy mieszkający w Eurokołchozie mają ważniejsze sprawy na głowie, np. jak prawidłowo wypełnić wniosek o emisyjności CO2 mieszkania, żeby za szybko nie musieć go opuszczać i poznawać uroki pochwalonych już przez ministerkę kontenerów z kartonu.