Krzysztof Stanowski ujawnił, jak wielkie pieniądze zainwestowano w Kanał Zero oraz ile zarobił w niecały rok. Z kolei Sebastian Pitoń w rozmowie z Tomaszem Sommerem skomentował sytuację medialną w Polsce. Pitoń ocenił, że stan jest niesprawiedliwy.
Gigantyczne zyski Kanału Zero
Krzysztof Stanowski w specjalnym materiale podał dane dotyczące sytuacji finansowej Kanału Zero. Kanał Zero wystartował niecały rok temu, 1 lutego.
Dane ujawnione przez Stanowskiego dotyczą ubiegłego roku, czyli 11 miesięcy. Przychody łącznie wyniosły 26 751 019 zł. 20 352 019 to pieniądze sponsorów. Z kolei 6 399 000 pochodzi od YouTube.
Najwięcej przychodów od sponsorów Kanał Zero miał we wrześniu. Wówczas otrzymał 2,8 mln zł. Najbardziej dochodowym materiałem z reklam z kolei był film o Caroline Derpienski. Wówczas Kanał Zero zarobił 138 tys. zł plus 94 tys. zł dogrywki.
Wzrosła liczba sponsorów
Przed startem, Kanał Zero miał dwóch sponsorów. W grudniu było ich 18.
„Głównym sponsorem był Rocketjobs.pl, wśród partnerów strategicznych są m.in. SFD, XTB, STSA, KFC, X-com. Wśród pozostałych m.in. Aflofarm” – wylicza portal wirtualnemedia.pl.
„Krzysztof Stanowski ujawnił, że obciążenia finansowe w styczniu 2024 roku, jeszcze przed startem Kanału Zero wynosiły 1 134 266 zł, z tego koszty wyniosły 792 680 zł, a inwestycje – 341 586 zł. Podkreślił, że na uruchomienie kanału nie wydał nic z własnych pieniędzy (poza kaucją w kwocie ok. 200 tys. zł). Reszta została pokryta z pieniędzy od sponsorów, którzy wyłożyli je z góry. M.in. Rocketjobs.pl wypłacił z góry większość kwoty z kontraktu: 1 660 000 zł, a pozostali sponsorzy – 1,72 mln zł” – czytamy.
Koszty funkcjonowania Kanału Zero
Koszty funkcjonowania Kanału Zero, bez wynagrodzenia Krzysztofa Stanowskiego i jego wydatków oraz bez umów barterowych, wyniosły w ubiegłym roku 18 225 508 zł. Na inwestycje przeznaczono 2 944 529 zł.
Największe koszty – jak twierdzi Krzysztof Stanowski – przeznaczone są na pracowników. W lutym było ich 69, zaś w grudniu 110.
„Stanowski w swoim wideo zapowiedział, że już teraz zadeklarowane na 2025 rok przychody sponsorskie są wyższe od tych w 2024 roku. Sponsorem głównym nie będzie już Rocketjobs.pl, rolę tę przejmie firma SFD” – podaje portal wirtualnemedia.pl.
Ponadto Kanał Zero planuje uruchomienie aplikacji. Ma również wystartować portal internetowy.
O sytuacji mediów oraz o Kanale Zero i Krzysztofie Stanowskim na kanale Tomasza Sommera, redaktor naczelny nczas.info rozmawiał z Sebastianem Pitoniem.
Sommer i Pitoń o zarobkach Stanowskiego
– Ewidentnie jesteśmy tutaj ofiarą tego całego systemu. No i są kolaboranci tutaj lokalni – powiedział dr Tomasz Sommer. Wówczas wtrącił się Pitoń, który ocenił, że „to jest bardzo niesprawiedliwe”.
– Ty to wiadomo, jesteś od wielu lat tutaj fundamentem, głosu wolności w mediach. Od wielu, wielu lat masz pozycję ugruntowaną. Ja tutaj jestem, powiedzmy, jakimś mniejszym ludzikiem od dziesięciu lat. Kompletnie zdemonetaryzowanym i tak dalej, zwalczanym, wdeptanym. A taki pan Stanowski mówi „kochani, nie uwierzycie, w tym roku zarobiłem 25 milionów” – powiedział Sebastian Pitoń.
– No naprawdę, ciężko mi uwierzyć – ironizował Pitoń.
– Panie Stanowski, jak pan to zrobił? – zapytał Pitoń.
– Z kim pan, panie Stanowski, podpisałeś cyrograf? I jak on tam dokładnie wygląda? I gdzie jest karczma Rzym? – wtrącił dr Tomasz Sommer.
Cenzura i niszczenie idei
– No to ja całkiem wierzę, że zarobił, bo jak tutaj się odpowiednio dogadał, że tutaj robimy tak, a nie inaczej, tak, a nie śmak, to można zarobić. Dlaczego nie? – zaznaczył dr Sommer, na co Pitoń wtrącił, że „to jest wypaczanie tego rynku”.
– Wypaczanie, niszczenie pewnych idei, pewnej też wolności słowa, ideowości. I tak, uczciwości pewnej dziennikarskiej . Bo ludzie, którzy mówią to, co chcą, nagle się okazuje, że „nie, masz mówić to, co wolno” – ocenił Pitoń.
Następnie Pitoń wrócił do okresu terroru PiS. – Jeszcze z rok temu były na stole takie opcje, że oni nie tyle odpuszczą, ale nas wszystkich zamkną. Nie zamkną nam YouTube’a, tylko nas po prostu, wpadnie tutaj wiesz, jakiej służby o 6 rano i powiedzą, „panie Sommer, panie Pitoń, postanowiliśmy jednak, że z tym trzeba zrobić porządek, bo to jest jednak przegięcie pały, ta wolność słowa i to, co tam gadacie” – skwitował Sebastian Pitoń.