Strona głównaWiadomościWojna na UkrainieMiały odmienić losy wojny, okazały się porażką. Przyznają to nawet Stany Zjednoczone

Miały odmienić losy wojny, okazały się porażką. Przyznają to nawet Stany Zjednoczone

-

- Reklama -

Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan przyznał, że czołgi Abrams nie spełniły nadziei, jakie pokładali w nich Ukraińcy i Zachód. Abramsy okazały się być bardzo nieskuteczne w walce z rosyjskimi siłami. Wiele z nich zniszczono, a sporo trafiło do Moskwy w formie trofeów.

Na Ukrainę wysłano 31 czołgów Abrams M1A1. Przedstawiano je jako broń, która naprawdę ma odmienić losy wojny.

Rosyjskie media donosiły o tym, że rzeczywistość jest inna, ale media mainstreamowe rzecz jasna tego nie przekazywały. Bo lada moment przecież Ukraina miała wejść na Kreml.

Rzeczywistość jednak zmusiła Amerykanów do ujawnienia stanu faktycznego. Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan przyznał oficjalnie, że Abramsy się jednak nie sprawdziły.

– Jeśli chodzi o czołgi Abrams, wysłaliśmy je na Ukrainę. Te czołgi nie są teraz faktycznie używane przez ukraińskie jednostki, ponieważ nie są dla nich najbardziej przydatnym sprzętem w tej wojnie – powiedział Sullivan.

Twórcy bloga Oryx monitorującego i dokumentującego straty sprzętowe na Ukrainie podali, że Rosja wyeliminowała z udziału w walkach 16 Abramsów. Według innych źródeł wyeliminowanych mogło zostać nawet 20 czołgów.

„Defence Blog” z kolei wskazuje, że czołgi przekazane Ukrainie zostały zmodyfikowane. Zastosowano inny moduł pancerza i zamianę paneli ze zubożonego uranu na wkłady wolframowe.

Zrobiono to z powodu obaw, że technologia mogłaby wpaść w ręce Rosjan. Ponadto czołgi te pozbawiono najnowszych systemów łączności.

I jak się okazało, zrobiono słusznie. Część Abramsów została przejęta przez Rosję. Część z nich poddano analizom ekspertów. Inne trafiły do Moskwy w formie trofeów.

Najnowsze