W WTO znalazł się donos o spór pomiędzy Kolumbią a Unią Europejską dotyczący… frytek. Nazwano go już „frytkową wojną”. Unia Europejska uzyskała w tej wojnie w poniedziałek 25 listopada zapewnienie modyfikacji ceł antydumpingowych nałożonych na mrożone frytki z Belgii, Niemiec i Holandii.
To zwrot w „wojnie o frytki”. Unia Europejska uzyskała zapewnienie, że Światowa Organizacja Handlu sprawdza, czy Kolumbia rzeczywiście zmieniła swoje cła antydumpingowe na mrożone frytki pochodzące z Belgii, Niemiec i Holandii. Organ Rozstrzygania Sporów WTO (DSB) „przyjął wniosek Unii Europejskiej o powołanie komisji w celu ustalenia, czy Kolumbia zastosowała się do poprzedniego orzeczenia WTO”.
Ten konflikt handlowy jest przedmiotem dyskusji w WTO jeszcze od listopada 2019 r., czyli rok po tym, jak Kolumbia obłożyła mrożone frytki produkowane w trzech krajach UE cłem, które miało wyrównać rzekome praktyki dumpingu, czyli eksportu poniżej kosztów produkcji.
Zwrócenie się do organu odwoławczego WTO długo nie miało ciągu dalszego. Powodem był fakt, że od grudnia 2019 r. doszło do zablokowania powoływania sędziów przez Stany Zjednoczone i organ apelacyjny nie był w stanie rozpatrywać nowych odwołań.
Kolumbia złożyła odwołanie w ramach procedury tymczasowej. Ostatecznie sprawa zostanie rozstrzygnięta na drodze tzw. „procedury apelacyjnej w drodze arbitrażu” (MPIA), którą grupa krajów wprowadziła w ramach WTO, aby móc w dalszym ciągu rozstrzygać spory handlowe. Wojna o frytki jest pierwszym konfliktem handlowym, który wylądował na stole tego nowego ciała jakim jest MPIA.
W tej sprawie UE ogłosiła zwycięstwo w grudniu 2022 r. Wtedy grupa ekspertów MPIA podzieliła jej racje i potwierdziła, że Kolumbia „zachowywała się niezgodnie ze swoimi zobowiązaniami wynikającymi z art. 3 Porozumienia Antydumpingowego”. UE przyznała, że Kolumbia następnie wdrożyła niektóre zalecenia grupy ekspertów, ale nadal uważa, że obliczanie zasad dumpingu przez Bogotę nastąpiło przy „użyciu błędnych metod”. „Frytkowa wojna” trwa więc nadal…