Cztery zarzuty, w tym jeden dot. wręczenia korzyści majątkowej b. rektorowi uczelni Collegium Humanum, w zamian za dyplom ukończenia studiów podyplomowych Executive Master of Business bez ich faktycznego odbycia, postawiła katowicka prokuratura prezydentowi Wrocławia Jackowi Sutrykowi.
W czwartek rano prezydent Wrocławia Sutryk (wyraził zgodę na podawanie pełnych danych – PAP) został zatrzymany przez CBA w swoim domu. Zatrzymanie, a potem przewiezienie do katowickiego wydziału Prokuratury Krajowej dotyczyło sprawy Collegium Humanum.
Sutryk wrócił do pracy
Prezydent Wrocławia w piątek rano w rozmowie z dziennikarzami w swoim gabinecie we wrocławskim magistracie powiedział, że nie przyznaje się do postawionych mu przez prokuratora zarzutów. Sutryk powiedział, że „był zaskoczony zatrzymaniem”, ponieważ – jak mówił – już wcześniej był przesłuchiwany w tej sprawie.
– Wtedy mnie wezwano, myślę, że gdyby teraz zastosowano podobny środek, to biorąc po uwagę jaką funkcję pełnię, to pojawiłbym się sam w prokuraturze, zresztą ja się zawsze zgłaszam na każde wezwanie. Jestem osobą publiczną więc pewne rzeczy muszę bardzie wyjaśniać niż inni – mówił. Dodał, że nie ma nic do ukrycia.
Sutryk powiedział, że jego przesłuchanie trwało 17 godzin; potwierdził też, że był konfrontowany z byłym rektorem Collegium Humanum. Prezydent był również pytany przez dziennikarzy, czy były rektor Collegium Humanum był zatrudniony we Wrocławskim Parku Technologicznym jako doradca.
– Słyszałem, że był, nie chcę mówić o szczegółach, mówiłem o tym prokuratorowi, myślę, że przyjdzie jeszcze czas by te kwestie omawiać – oznajmił.
Pytany o liczbę wrocławskich urzędników, którzy mają dyplomy Collegium Humanum, Sutryk powiedział, że nie może jej podać, bo jej nie zna. Dodał, że według niego w radach nadzorczych wrocławskich spółek miejskich nie ma osób z dyplomami Collegium Humanum. – Sam się tym dyplomem nie posługuję, nie chciałbym by ludzie, którzy mają ten dyplom zasiadali w naszych radach – mówił.
Na pytanie czy bierze pod uwagę czasowe przekazanie obowiązków prezydenta Wrocławia któremuś z zastępców lub zrzeczenie się urzędu, Sutryk powiedział, że nie, ponieważ – jak mówił – „nie ma takiego powodu”. – Sprawa nie dotyczy spraw miejskich – dodał.
Zarzuty dla Sutryka
Według komunikatu Prokuratury Krajowej, Sutrykowi przedstawiono cztery zarzuty – jeden z nich dotyczy przestępstwa o charakterze korupcyjnym. Dotyczy on, jak podano, wręczenia korzyści majątkowej rektorowi dawnej uczelni Collegium Humanum Pawłowi C. w zamian za uzyskanie „poświadczającego nieprawdę dokumentu w postaci świadectwa ukończenia przez Jacka S. studiów podyplomowych Executive Master of Business Administration bez ich faktycznego odbycia”.
Trzy pozostałe zarzuty dotyczą popełnienia przestępstwa oszustwa przez prezydenta Wrocławia. Według prokuratury, Sutryk używał poświadczającego nieprawdę dokumentu w celu wprowadzenia w błąd przedstawicieli kilku podmiotów samorządowych i uzyskania nienależnych świadczeń związanych z zasiadaniem w Radach Nadzorczych.
„W ten sposób Jacek S., z tytułu pełnienia funkcji członka Rady Nadzorczej, w trzech spółkach samorządowych uzyskał nienależne wynagrodzenie w kwocie 230 tys. zł” – podano w komunikacie PK.
Wobec Sutryka prokurator zastosował poręczenia majątkowego w wysokości 200 tys. zł i dozór policyjny połączonego z zakazem kontaktowania się z określonymi uczestnikami postępowania.
Sutryk się nie przyznaje
Informację o postawieniu zarzutów prezydentowi Wrocławia potwierdził jego pełnomocnik. – Potwierdzam informację, że panu prezydentowi Jackowi Sutrykowi zostały potwierdzone zarzuty. Uczestniczył oczywiście w składaniu wyjaśnień. Naszym zdaniem jest osobą niewinną i będzie tego dowodził w trakcie postępowania – powiedział prof. dr hab. Łukasz Błaszczak, pełnomocnik Sutryka.
Czynności w katowickiej prokuraturze trwały kilkanaście godzin. – Trwało to bardzo długo, bo byliśmy chyba do godziny piątej z minutami. Były przerwy oczywiście w czynnościach. Kilka osób było przesłuchiwanych, czynności w stosunku do kilku osób były, natomiast zajęło to bardzo dużo czasu – powiedział Łukasz Błaszczak. Jego zdaniem działania służb były nieproporcjonalne.
– Oczywiście tu można zgłosić pewne zastrzeżenia pod tym kątem. Pan Jacek Sutryk dwa lata temu ze mną był – ja byłem wówczas pełnomocnikiem pana Jacka Sutryka jako świadka – byliśmy na przesłuchaniu, od tego momentu nic się nie zmieniło. Więc mógł być równie dobrze wezwany i poproszony w odpowiednim terminie na czynności. Natomiast z tej formuły nie skorzystano, a pan Jacek został zatrzymany w sposób bezpośredni – powiedział Błaszczak.
Jak relacjonował Łukasz Błaszczak, w Katowicach Jacek Sutryk był m.in. konfrontowany z byłym rektorem Collegium Humanum i przewodniczącym rady nadzorczej wrocławskiego lotniska. Wobec Sutryka śledczy zastosowali wolnościowe środki zapobiegawcze – to 200 tys. zł poręczenia majątkowego i dozór policji, połączony z zakazem kontaktowania się z innymi uczestnikami postępowania. Jak powiedział Łukasz Błaszczak, nie koliduje to w żaden sposób z pełnieniem funkcji (prezydenta Wrocławia – PAP).