Kamala Harris czy Donald Trump? – to najważniejsze dla wielu Amerykanów pytanie jesienią 2024 roku. Sondaże przeprowadzane w USA są bardzo ogólne, bo średnie obliczane na poziomie krajowym nie odpowiadają głosom elektorskim z poszczególnych stanów, a te na poziomie „stanów wahadłowych”, czyli kluczowych stanów wyborczych, pokazują często wyrównane szanse.
Wybory zaplanowane są na 5 listopada i wyłonią 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Amerykanie będą wybrać pomiędzy Republikaninem Donaldem Trumpem a Demokratką Kamalą Harris. Już teraz eksperci mówią o jednej z najbardziej zaciętych kampanii wyborczych w historii kraju.
Sondaże ogólnokrajowe są przydatne do śledzenia dynamiki kampanii kandydatów. W USA nie ma wyborów bezpośrednich. Prezydent jest wybierany przez kolegium składające się z 538 elektorów ze wszystkich stanów. Kandydat, który zajmie pierwsze miejsce w danym stanie, pozyskuje jego wszystkie głosy elektorskie. Wyjątkiem są Maine i Nebraska.
Ankiety pokazują wyrównane szanse w stanach o dużej liczbie elektorów. Dotyczy to tzw. „stanów wahadłowych”. Są to Arizona, Karolina Północna, Georgia, Floryda, Michigan, Nevada, Pensylwania i Wisconsin. To na tych terytoriach tak naprawdę rozstrzyga się wynik wyborów, bo w pozostałych zwycięzcę przewidzieć jest bardzo łatwo i od lat są to stany albo „demokratyczne” albo „republikańskie”.
Tymczasem w kluczowych stanach wszystkie wskazania sondażowe są na „marginesie błędu” i są znacznie mniej precyzyjne niż sondaże ogólnokrajowe. Pokazują jednak, że nie ma tu „załamania” dynamiki chęci głosowania na Donalda Trumpa.
Amerykański serwis analiz politycznych 538 (związany z ABC News) dokonał wyliczeń średnich sondaży i wynika z nich, że w „kluczowych stanach” Donald Trump prowadzi w Pensylwanii, Georgii, Arizonie i na Florydzie. Harris w Wisconsin, Karolinie Północnej, Michigan i w Nevadzie. W sumie 4:4…
Źródło: France Info/ New York Times/ The Economist