Przykładów jest wiele – Zidane, Schumacher, Beckham… Poszli w ślady ojców, ale nigdy ich sukcesów nie osiągnęłi. Taka refleksja nasuwa się po tym jak ogłosozno, że Enzo Zidane, syn Zinedine’a zakończył karierę sportową w wieku 29 lat.
Według informacji hiszpańskich mediów AS, Zidane junior zdecydował się zakończyć karierę sportową. W sezonie 2022-2023 grał w Fuenlabradzie, w hiszpańskiej trzeciej lidze. Po opuszczeniu drużyny z przedmieść Madrytu, pozostawał bez klubu.
Enzo trafił do ośrodka szkoleniowego Realu Madryt w 2004 roku, w wieku 9 lat. Pierwszy profesjonalny kontrakt podpisał w 2013 roku. 30 listopada 2016 roku najstarszy syn z rodzeństwa Zidanówa (jego bracia to Luca, Théo i Elyaz) był na stażu w pierwszej drużynie Realu, trenowanego przez ojca. Zdobył nawet gola w meczu 1/16 Pucharu Króla z drużyną Cultural Leonesa (6-1).
Dalej jego kariera stanęła. Zmienił osiem klubów w sześć lat. Był dobrze wyszkolony technicznie, ale brakowało błysku ojca. W 2017 roku dołączył bez kontraktu do Deportivo Alavès, później grał w szwajcarskiej FC Lausanne-Sport (2018-2019, 2 gole w 16 meczach) i wrócił do Hiszpanii, do Rayo Majadahondy (w sezonie 2018 spadła do D3).
Była jeszcze przeprowadzka do Portugalii (CD Aves – 2 gole w 11 meczach) i znowu powrót do Hiszpanii – Almeria (2020). W 2021 zagrał we Francji dla Rodez, w którym jego ojciec Zinedine Zidane jest udziałowcem mniejszościowym. Grał w drużynie rezerw i w końcu trafił do Fuenlabrady.
Podzielił los Romeo Beckhama, Micka Schumachera, Nelsona Piqueta Jr, czy Jordi Cruyffa. W Polsce synowie mieli czasami więcej szczęścia, chociaż np. nasz reprezentacyjny bramkarz nosił akurat nazwisko Szczęsny. Dyskusyjne pozostanie natomiast, czy np. Euzebiusz Smolarek „dogonił” swojego ojca Włodzimierza?