Pan Tusk przyjechał, porobili sobie wspólne zdjęcia. Pan Tusk wyjechał, wszystkie służby zniknęły – mówi mieszkaniec Głuchołaz, czyli miasta, które dotkliwie ucierpiało przez powódź.
Dramatyczne świadectwo mieszkańca Głuchołaz rzuca nowe światło na kontrowersje związane z działaniami służb ratunkowych podczas powodzi. Według relacji jednego z mieszkańców, który aktywnie uczestniczył w akcji przeciwpowodziowej i budowie wałów, przed przyjazdem premiera Donalda Tuska do Głuchołaz można było zaobserwować niezwykłą mobilizację służb.
– Owszem, była cała ulica straży, wszystkie służby, bo miał przyjechać Pan Tusk – relacjonuje świadek.
– Pan Tusk przyjechał, porobili sobie wspólne zdjęcia. Pan Tusk wyjechał, wszystkie służby zniknęły. Potem przyszedł jeden policjant do nas na wały i powiedział: Ludzie, co wy tu robicie? Uciekajcie! Bo zaraz będzie katastrofa – mówi dalej.
Ta nagła obecność wszystkich służb sugeruje, że priorytetem mogło być stworzenie odpowiedniego wizerunku dla mediów, a nie faktyczna pomoc mieszkańcom. Wizyta wysokiego rangą polityka mogła mieć charakter bardziej PR-owy niż praktyczny w kontekście zarządzania kryzysowego.
‼️Tusk napykał sobie fotek, opierdolił szczawiową, a ludzie pozostali sami z śmiercionośnym żywiołem
‼️Ja wam wójta nie wybierałem☝️🤡😡
Dlatego nie dopuszczają TV Republika i niezależnych mediów ☝️ pic.twitter.com/PDrPF7OrmQ
— Olanta Społeczna Asystentka 🫡 (@alojjola) September 17, 2024
⚠️Zniszczenia w domu mieszkalnym w Głuchołazach‼️
#głuchołazy #powódź #opolskie #wielkawoda pic.twitter.com/jfiQot7gnU
— Radio Opole (@RadioOpole) September 16, 2024