Działacz na rzecz niepodległości Katalonii Carles Puigdemont wrócił do tej prowincji po siedmiu latach ukrywania się przed hiszpańskim wymiarem sprawiedliwości i poniesieniem kary za próbę puczu w 2017 r.
Pozostaje nadal objęty nakazem aresztowania, pomimo ustawy o amnestii wynegocjowanej przez socjalistycznego premiera Pedro Sancheza z separatystami katalońskimi, którzy poparli w zamian za amnestię kego lewicowy rząd.
Carles Puigdemont pojawił się w czwartek w Barcelonie, gdzie przemawiał na wiecu zorganizowanym w pobliżu parlamentu przed tysiącami swoich zwolenników. Wznosił okrzyki – „Niech żyje wolna Katalonia!” i był owacyjnie przyjmowany przez innych separatystów.
Powrót 8 sierpnia nie jest przypadkowy. Tego dnia odbywa się wybór nowego przewodniczącego regionalnej władzy wykonawczej, którym zostaje Salvador Illa. To też część porozumienia separatystów z socjalistami. Piugdemont, który zwiał przed aresztowaniem do Belgii, teraz czuje się bezkarnie.
Na wszelki wypadek, zaraz po wiecu jednak Carles Puigdemont ponownie znikł. Pomimo amnestii wynegocjowanej przez Pedro Sancheza w zamian za wsparcie partii katalońskiej Juntsa dla jego rządu, uciekinier nadal objęty nakazem aresztowania, bo 1 lipca Sąd Najwyższy zdecydował, że ma ona zastosowanie jedynie do niektórych zarzucanych mu przestępstw. Za pozostałe w teorii powinien nadal odpowiadać.
Wiadomo jednak, że jego aresztowanie przed wyborem szefa regionu spowodowałoby złamanie umowy i kryzys polityczny. Policja niezbyt więc kwapiła się do szukania przybysza.
La vuelta del President Carles Puigdemont deja en evidencia a una españa que solo entiende de represión y odio al diferente.
Orgullo una vez más del pueblo de #Catalunya arropando a su president.
Des d’EuskalHerria una abraçada President.
Ongi etorri @KRLS
Independentzia!! pic.twitter.com/FcYCEawqWu— Donostia Bai 🌹 (@Erramun2014) August 8, 2024
Źródło: Le Figaro