Demokraci powinni posłużyć się 25. poprawką do konstytucji USA, by odsunąć prezydenta Joe Bidena i doprowadzić do zastąpienia go w kampanii wyborczej przez wiceprezydentkę Kamalę Harris – oceniła na łamach magazynu „The New Yorker” profesorka prawa Uniwersytetu Harvarda Jeannie Suk Gersen.
25. poprawka do konstytucji była w dużej mierze zapomniana, dopóki po ataku zwolenników Donalda Trumpa na Kapitol 6 stycznia 2021 roku ówcześni parlamentarni liderzy Demokratów – Chuck Schumer, przywódca senackiej mniejszości, i Nancy Pelosi, spikerka Izby Reprezentantów – nie uznali, że należy ją wykorzystać, by natychmiast odsunąć prezydenta od władzy, co, jak wiadomo, nie doszło do skutku – przypomina Suk Gersen.
Konstytucja na mocy tej właśnie poprawki zezwala prezydentowi na ustąpienie z urzędu, jeżeli nie jest w stanie go sprawować, a jeśli on sam nie może dokonać tego wyboru, pozwala wiceprezydentowi wraz z większością gabinetu na odsunięcie go od władzy. „Teraz nadszedł właściwy czas, by przywódcy Demokratów odświeżyli znajomość 25. poprawki w odniesieniu do prezydenta z ich własnej partii” – pisze ekspertka.
Debata telewizyjna Biden-Trump potwierdziła powszechne obawy przed tym, że prezydent nie jest w stanie pokonać swego rywala, a cztery kolejne lata prezydentury byłyby de facto rządami jego personelu. W sposób oczywisty ani jego żona, Jill Biden, ani syn Hunter nie przyjmują do wiadomości tego, że powinien on ustąpić. Hunter Biden podobno nawet towarzyszy ojcu w posiedzeniach administracji – relacjonuje prawniczka.
Rodzina prezydenta, jak i przywódcy Partii Demokratycznej najwyraźniej chcą mu pozostawić możliwość dokonania wyboru w sprawie kontynuowania lub przerwania kampanii wyborczej. „To zły pomysł” – ocenia prof. Suk Gersen.
Jest za późno, by Demokraci mogli zastąpić Bidena innym kandydatem w wyborach prezydenckich, ale jeśli zrezygnuje on na mocy 25. poprawki, to urząd obejmie natychmiast Kamala Harris. Jeśli zaś prezydent nie dokona wyboru, to należy podjąć tę decyzję za niego i pozwolić, by prezydentką na resztę kadencji i kandydatką w wyborach została Harris. Jej szanse w wyścigu wzrosną, gdy będzie walczyć na pozycji urzędującej szefowej państwa – postuluje autorka.
Zwraca też uwagę, że to, iż ograniczenie zdolności intelektualnych jest nie do ukrycia przed współczesnymi mediami, jest ze wszech miar korzystne. Przypomina, że syn prezydenta Ronalda Reagana, Ron, ujawnił w swej książce, że ojciec miał pierwsze objawy choroby Alzheimera już pod koniec pierwszej kadencji, ale było to starannie ukrywane przez jego rodzinę i personel. Podobnie było pod koniec rządów prezydenta Woodrowa Wilsona, ponieważ po jego wylewie funkcję prezydenta sprawowała de facto jego żona.
Podczas prezydentury Trumpa senator Bob Corker nazwał Biały Dom „żłobkiem dla dorosłych”, teraz nie można dopuścić, by stał się drogim ośrodkiem dla seniorów. Wymaga tego godność Bidena, jak i troska o losy kraju – podsumowuje Suk Gersen.
W czwartek „Washington Post” podał, że nawet podczas kameralnych spotkań z darczyńcami Biden posługuje się od pewnego czasu teleprompterem; personel Białego Domu ograniczył dystanse, jakie prezydent musi przejść, aby sposób, w jakich chodzi, wydawał się bardziej energiczny. Ponadto obniżono stopnie, po których wchodzi na pokład Air Force One, aby się nie potknął, a na schodach jest eskortowany przez żonę. Zaś teleprompter ma pomóc mu uniknąć sytuacji, w których traci wątek podczas wystąpienia – przekazał dziennik.