W Kielcach doszło do niebezpiecznego zdarzenia z udziałem oznakowanego radiowozu policji. Na skrzyżowaniu ulic Źródłowej i Sandomierskiej radiowóz zderzył się ze skodą, a następnie wywrócił się na bok.
Na szczęście nikt poważnie nie ucierpiał. Na miejsce został wezwany prokurator.
Wiadomo, że funkcjonariuszki miały włączone tzw. „bomby”, czyli sygnały uprzywilejowania, ale to jeszcze nie oznacza, że w każdej sytuacji mają pierwszeństwo. Funkcjonariuszki jechały na interwencję.
Śledczy ocenią, kto ponosi winę za wypadek. Zostali przesłuchani świadkowie, którzy to, co widzieli, chętnie opowiadają także w mediach.
– Oznakowany policyjny bus wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle, a tu zderzył się ze skodą, po czym radiowóz przewrócił się na bok. Dwóm jadącym nim policjantkom świadkowie pomogli wydostać się z samochodu – mówi portalowi naszemiasto.pl świadek.
Swoją wersję wydarzeń przedstawiła także policja. – Policjantki jechały na interwencję, w radiowozie były uruchomione sygnały świetlne i dźwiękowe, policyjny samochód jechał ulicą Źródłową w kierunku Warszawy. Na skrzyżowaniu doszło do zderzenia ze skodą, nikt nie ucierpiał – powiedział mł. asp. Maciej Ślusarczyk z zespołu prasowego świętokrzyskiej policji.