Strażacy, którzy walczyli z pożarem składowiska odpadów, zwrócili się do ekoaktywistów z Ostatniego Pokolenia.
Pożar wybuchł ok. 9 przy ul. Wyzwolenia 2 w dzielnicy Michałkowice. Jego powierzchnia objęła całe składowisko, ok. 5 tys. metrów kwadratowych. Olbrzymi słup czarnego dymu widać również z okolicznych miast.
Strażacy, którzy walczyli z żywiołem, zwrócili się do ekoaktywistów z Ostatniego Pokolenia, którzy zazwyczaj protestują przeciw zanieczyszczeniu środowiska, przyklejając się do asfaltu lub próbując niszczyć dzieła sztuki w muzeach.
„Zapraszamy do Siemianowic Śląskich, gdzie strażacy walczą z pożarem składowiska odpadów. Przyda się ktoś do robienia kawy, kanapek – w końcu się na coś przydacie i poprawicie PR” – czytamy w poście remiza.pl na platformie X.
Zapraszamy do Siemianowic Śląskich, gdzie strażacy walczą z pożarem składowiska odpadów. Przyda się ktoś do robienia kawy, kanapek – w końcu się na coś przydacie i poprawicie PR. pic.twitter.com/ccImupippa
— Remiza.pl (@remizacompl) May 10, 2024
Aktywiści odpowiedzieli na apel strażaków, stwierdzając, że lepiej będzie, jak jednak zostaną w domu.
„Cieszymy się, że odpowiednio przeszkolone służby działają, walcząc z tym pożarem. Wolontariusze Ostatniego Pokolenia mieszkający na terenie Aglomeracji Śląskiej pozostają w domach i przestrzegają instrukcji alertu RCB, bo bez odpowiednich kwalifikacji i ekwipunku nie powinni narażać się na wdychanie toksycznych substancji chemicznych. Dziękujemy strażakom, którzy mierzą się z tym niebezpieczeństwem” – odpisali przedstawiciele ruchu Ostatnie Pokolenie.
Pożar na Śląsku
Komendant Kruczek poinformował w piątek podczas popołudniowej konferencji prasowej, że w akcji gaśniczej bierze udział ponad 100 ratowników – 40 zastępów PSP i OSP. Strażacy z dwóch stron gaszą pożar działkami wodnymi – z ziemi i z drabiny.
– Cały pożar miał powierzchnię ponad 5 tys. mkw. Obecnie dzięki naszym działaniom teren pożaru zostaje sukcesywnie pomniejszany, z metra na metr posuwamy się w jego centrum z nadzieją, że uda nam się go w miarę szybko ugasić – opisywał.
Co się paliło? Nie wiadomo
Jak zaznaczył, nie do końca wiadomo, jakie środki zgromadzono na składowisku, część z nich pali się bardzo intensywnie i trudniej je ugasić, czasem dochodziło też do eksplozji. Dlatego trudno przewidzieć jak długo potrwa akcja. Pożar jest już jednak opanowany, nie rozprzestrzenia się – dodał. Komendant podkreślił, że strażacy mają do dyspozycji magistrale wodne odpowiedniej wydajności i na pewno wystarczy im wody.
Wojewoda Wójcik powiedział na briefingu prasowym, że choć sytuacja wygląda bardzo niepokojąco, to jednak jak wynika z monitoringu środowiska nie ma zagrożenia dla mieszkańców. Jak mówił, analizowane są dane ze stacji pomiarowych prowadzonych przez GIOŚ i „te stacje nie wykazały w chwili obecnej znaczącego wzrostu stężeń niebezpiecznych substancji, które są przez nie badane”.
Stan powietrza – w pobliżu miejsca pożaru i innych częściach Siemianowic Śląskich – sprawdza także laboratorium mobilne PSP, które również nie stwierdziło przekroczeń stężeń substancji niebezpiecznych; na miejscu skład atmosfery bada też specjalistyczna jednostka z Kędzierzyna-Koźla, a wkrótce dojedzie dodatkowy samochód-laboratorium – wyliczał Wójcik, który zapowiedział, że monitoring powietrza będzie prowadzony przez cały weekend.
– Będziemy rozszerzali ten obszar sprawdzania stanu powietrza w aglomeracji, nie tylko w Siemianowicach, ale także w okolicznych miastach. Chcemy mieć pewność co do tego, jaki jest stan powietrza nie tylko w miejscu, w którym wybuchł pożar, ale także w miastach aglomeracji – zaznaczył wojewoda. Jak dodał, komunikat Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, które zaapelowało do mieszkańców regionu, by nie zbliżali się do miejsca pożaru, najlepiej zostali w domu i zamknęli okna, jest nadal aktualny.
Pytany, jakie substancje były magazynowane w tym miejscu, Wójcik obiecał, że szczegółowe informacje na ten temat zostaną przekazane w późniejszym czasie. Jak mówił, według danych Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, składowisko przy ul. Wyzwolenia działało od 2016 do 2019 r., kiedy proceder nielegalnego składowania odpadów został wykryty i podjęto działania administracyjne oraz mające na celu ustalenie sprawców.
Obszar wokół miejsca pożaru zabezpieczają policjanci, nie dopuszczając tam postronnych osób i umożliwiając wozom strażackim swobodny przejazd. Równolegle mundurowi prowadzą czynności procesowe pod nadzorem prokuratury – powiedział szef siemianowickiej policji insp. Waldemar Wierzycki.
Według szacunków władz Siemianowic Śląskich, na składowisku przy ul. Wyzwolenia zmagazynowano nielegalnie w różnych pojemnikach około 5 tys. ton różnych substancji, a także podobne ilości odpadów plastikowych.