Strona głównaWiadomościŚwiatTrwa operacja "czyszczenia" Paryża. Pozbywają się z ulic bezdomnych

Trwa operacja „czyszczenia” Paryża. Pozbywają się z ulic bezdomnych

-

- Reklama -

Dzikie koczowiska znikną z ulic stolicy Francji, ale wydaje się, że tylko na czas Igrzysk Olimpijskich. Trwa bowiem operacja „czyszczenia” Paryża przed igrzyskami. Merowie miast na prowincji od dawna skarżą się na podrzucanie im nielegalnych migrantów, dowożonych od wielu tygodni do ich miast.

Jednak także samo miasto, region Île-de-France i kilka stowarzyszeń zainwestowało w utworzenie w Paryżu ponad 1000 mieszkań dla bezdomnych. Ma to być odpowiedź na krytykę organizacji humanitarnych i przykład likwidacji biedy.

- Reklama -

W ostatnich tygodniach otwarto trzy takie „rezydencje” z około dwudziestoma mieszkaniami. Najszczęśliwsi z bezdomnych będą mogli skorzystać z mieszkania. Są to na ogół małe rezydencje liczące około dwudziestu lokali. przeznaczonych dla bezdomnych, donosi „Le Parisien” w poniedziałek 8 kwietnia. Jeden z takich niedawno oddanych do użytku budynków, mieści się przy rue des Maraîchers, w 20. dzielnicy Paryża i kosztował państwo, region Île-de-France i kilka stowarzyszeń sumę 3,6 mln euro.

Komunistyczny członek rady miejskiej Paryża, Jacques Baudrier, odpowiedzialny za mieszkalnictwo, mówił na łamach „Le Parisien” o utworzeniu „co najmniej dwudziestu takich struktur”. Mieszkanie ma być punktem wyjścia wychodzenia z z bezdomności. Różne stowarzyszenia i organizacje socjalne mają dalej pilotować rozwiązywanie problemów już zakwaterowanych osób.

Komunistyczny radny ma świadomość, że problem jest daleki od rozwiązania, a „bezdomnych nie ubędzie”. W czasie ostatniej tzw. „Nocy Solidarności” służby socjalne zarejestrowały blisko 3500 osób bezdomnych na ulicach Paryża i chodzi tu bardziej o „kloszardów”, niż np. nielegalnych imigrantów, czy koczowników romskich.

W pewien sposób nowe mieszkania będą rodzajem „wioski potiomkinowskiej”. Nie wszyscy najemcy nowych mieszkań zapewne także zdołają je utrzymać. Państwo pokazuje jednak, żę coś robi, a kibice przybyli na olimpiadę nie będą mieli okazji spotkać zbyt wielu kloszardów, którzy w końcu są też nieodłączną częścią pejzażu tego miasta.

Źródło:Le Parisien

Najnowsze