Wyrok ETPC w sprawie skazania Szwajcarii za „bierność klimatyczną” wywołał falę powszechnego oburzenia. Atak na suwerenność państw i wspieranie progresywnych idiotyzmów przez zinfiltrowany przez prawników Georgesa Sorosa Europejski Trybunał Praw Człowieka, być może przelała czarę goryczy w sprawie uzurpowania sobie przez sędziów praw władzy wykonawczej i ustawodawczej.
Właściwie wszystkie państwa powinny być po tym wyroku poważnie zaniepokojone. Nawet jeśli tzw. „walka ze zmianami klimatycznymi” jest potrzebna, to zezwolenie na decydowanie o tym sędziom, którzy będą wyznaczać priorytety działania rządów, stanowi poważne niebezpieczeństwo.
Europejski Trybunał Praw Człowieka potępił Szwajcarię za „bierność klimatyczną” po skardze dwóch „zielonych” seniorek, które stwierdziły, że zmiany klimatyczne mają zły wpływ na ich zdrowie, a rząd przez swoją bierność, odpowiednio ich nie chroni.
Sędziowie ocenili, że działania polityczne tego kraju odpowiadają za „naruszenie ich prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego”. EKPC potwierdziło, że zadaniem państwa jest zapewnienie ochrony obywateli przed poważnymi szkodliwymi skutkami zmian klimatycznych.
Według wielu prawników, Europejski Trybunał Praw Człowieka jednak przekroczył nowy próg w zakresie ingerencji w politykę rządów państw członkowskich. Sędziowie powołali się na art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, która weszła w życie w 1953 r. Wówczas jednak temat „zmian klimatycznych” po prostu nie istniał.
Powoływanie się na art. 8 nie jest rodzajem naciągania prawa. W dodatku jest to wyrok niesprawiedliwy, bo w rzeczywistości Szwajcaria nie ma de facto żadnego realnego wpływu na owe „zmiany”. Zostaje skazana za brak „intencji” działania, a wyrok jest niewątpliwie ingerencją w suwerenność alpejskiego państwa. Sędziowie ze Strasburga kolejny raz mocno przegięli i pora rozważyć po prostu likwidację tego organu.
Źródło: Atlantico