Po manifestacji rolników w Warszawie, mamy powrót do roku 1976 i wydarzeń w Radomiu i Ursusie. Tusk właśnie oświadcza: „Ja nie będę rozmawiał z chuliganami, tylko będę rozmawiał z rolnikami. Ci, którzy złamali prawo w czasie manifestacji. Ci, którzy doprowadzili do takich dramatów, jak choćby ciężko ranny policjant uderzony kamieniem, będą odpowiadali prawnie”.
Przypomina to jako żywo „radomskich chuliganów” i „warchołów”. Tylko czekać na organizowanie wieców potępiających „chuliganów z Warszawy”. Policja zapewne też przesieje zatrzymanych i wybierze do ukarania jak największą ilość osób spoza rolnictwa. Podobną selekcję w poszukiwaniu osób już karanych, dla udowodnienia tezy o „warchołach i chuliganach” stosowała milicja w Radomiu.
Ręce opadają, tym bardziej, że w ostatnich latach policja odzyskała dobre imię i nie była zmuszana do podobnych akcji. Okrzyki rolników – „ZOMO!” pokazują, że wchodzimy do podobnej rzeki. Nawet „propagandziści” i ich argumentacja są podobne. Dla przykładu Tomasz Lis już „usprawiedliwia” policję: „Państwo ma pełnie prawo a nawet obowiązek powstrzymywać chuliganów i PiS-owsko – dudowe bojówki udające tzw robotniczy aktyw” (tak w oryg.).
W Sejmie trwają z kolei kolejne szaleństwa grupki aborcjonistek. Potańczyły sobie w Sejmie na początek Wielkiego Postu, a teraz fundują w jego środku, „karnawał z piorunami”. Przywłaszczają sobie reprezentowanie kobiet polskich i bezwstydnie promują za wszelką cenę zabijanie dzieci nienarodzonych. Krzyczą nawet na Hołownię i idą po „trupach do celu”…
Mieliśmy wreszcie w Sejmie przyjęcie przez większość rządową uchwały wymierzonej w Trybunał Konstytucyjny. Kolejna próba stawiania swoich uchwał przed ustawami i niszczenia do końca naszego państwa, w imię tego, że to poprzednicy zaczęli, doczekała się nawet w ustach przedstawicieli rządu nowego określenia. Jest to podobno… „proces demokratyzacji państwa”.
Naprawdę piękny eufemizm. Łamanie prawa w imię rzekomego przywracania prawa zakrawa na żart dość ponury.