Poseł Krzysztof Mulawa został w sobotę wskazany jako kandydat Konfederacji na prezydenta Siedlec w nadchodzących wyborach samorządowych. Wsparcia kandydatowi udzielił jeden z liderów Konfederacji, wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak.
W Siedlcach w sobotę Konfederacja rozpoczęła kampanię samorządową KWW Konfederacji i Bezpartyjnych Samorządowców w terenie. Podczas spotkania poseł ugrupowania Krzysztof Mulawa został wskazany jako kandydat Konfederacji na prezydenta miasta.
W swoim wystąpieniu polityk przedstawił kilka najważniejszych postulatów, z jakimi pójdzie do kwietniowych wyborów samorządowych. Wśród nich znalazła się poprawa stanu dróg publicznych w Siedlcach, których stan Mulawa określił jako fatalny, a także rozwój infrastruktury w mieście, włącznie z budową nowej hali sportowej. Zapowiedział też, że istotnym tematem kampanii będzie „szeroko rozumiane mieszkalnictwo”.
Krzysztof Bosak, który udzielił Mulawie poparcia zwrócił uwagę, że Konfederacja w Siedlcach wystawi do wyborów samorządowych komitet lokalny z Bezpartyjnymi Samorządowcami – to ugrupowanie reprezentował kandydat na wójta podlaskiej gminy Rząśnik Adrian Grzegorczyk.
Bosak dużą część swojego wystąpienia poświęcił sytuacji na granicy polsko-ukraińskiej i sytuacji polskich rolników. Jak ocenił, są oni obecnie w „dramatycznie złej sytuacji”. Podkreślił, że wielu rolników w Polsce obecnie nie jest w stanie sprzedawać swoich produktów choćby po cenach kosztów.
Polityk Konfederacji zarzucił rządowi brak sukcesów z negocjacjach z Komisją Europejską, która, jak ocenił, dysponuje największym polem działania, jeśli chodzi o rolnictwo polskie.
Stwierdził, że urząd ministra rolnictwa to obecnie dla PSL – partii tradycyjnie kojarzonej z wsią i rolnikami – „gorące krzesło”, w którym nie chce zasiąść żaden z liderów tej partii. Według Bosaka, jest to spowodowane faktem że minister rolnictwa w Polsce jest obecnie praktycznie pozbawiony możliwości działania i „o wszystko musi pytać się brukselskich urzędników”.
Skrytykował również działania administracji unijnej, która, jak mówił, nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań, jeśli chodzi o dbanie o rynki zbytu produktów rolnych. – Nie możemy się zgodzić, żeby szereg branż (związanych z produkcja rolną) trafił pod kroplówkę – a tego chcą obecnie urzędnicy brukselscy – powiedział.
Dodał, że propozycją Konfederacji jest rozszerzenie obecnie obowiązującego na część produktów rolnych z Ukrainy embarga, tak by ukraińskie produkty „nie zalewały” polskiego rynku.
Od kilkunastu dni w całej Polsce trwają liczne protesty rolników, którzy blokują m.in. drogi, trasy szybkiego ruchu, autostrady, a także przejścia graniczne z Ukrainą. Rolnicy sprzeciwią się napływowi ukraińskich towarów, a także polityce europejskiej związanej z tzw. Zielonym Ładem.
Minister rolnictwa Czesław Siekierski zapowiedział w sobotę, że podczas najbliższego spotkania w Brukseli chce rozmawiać m.in. o tym, aby Unia Europejska partycypowała w pokryciu części kosztów strat, które ponieśli polscy rolnicy w wyniku napływu niekontrolowanych towarów z Ukrainy.