Wydawca portalu nczas.info oraz autor książki „Kampania Konfederacji 23. Brudna prawda”, Radosław Piwowarczyk, w rozmowie z Dominikiem Cwikłą odniósł się m.in. do stanowiska prezentowanego przez Sławomira Mentzena. Wskazał na chochoły, z którymi walczy polityk Konfederacji.
Przypomnijmy, że Sławomir Mentzen, pytany przez Roberta Mazurka o powody jesiennej porażki Konfederacji, stwierdził, że „przyczyn było oczywiście wiele, znamy z nich oczywiście tylko część”. Lider Nowej Nadziei utrzymywał, że „decyzje, zwłaszcza wyborcze, są nieprzeniknione”. Jak dodał, „to jest często taka czarna skrzynka, do niej jakieś rzeczy wpadają, nie wiemy co, potem różne rzeczy z niej wypadają i nikt w sumie nie wie czemu tak, a nie inaczej”.
– W takim przypadku trudno o jakąś dobrą analizę tego, co się stało i wyciągnięcie dobrych wniosków na przyszłość (…), faktycznie czasami można uznać, że decyzje wyborców są dziwne, dzieją się jakieś fluktuacje, natomiast takie ogólne zasady, jak się prowadzi kampanię, co się dzieje, co się sprzedaje, co się nie sprzedaje, są raczej dobrze znane – powiedział na antenie wRealu24 Piwowarczyk.
Autor książki „Kampania Konfederacji 23. Brudna prawda” wskazał, że w kampanii ugrupowania popełniono błędy. Więcej na ten temat można przeczytać w tekście Dobra mina do złej gry. Trzy główne błędy Konfederacji.
Atakowanie chochoła
Piwowarczyk przypomniał też, że Mentzen „opisywał w dość ciekawy sposób to, jakie są obecnie podziały w środowisku Konfederacji, w środowisku wolnościowym”.
– Gdybyśmy posłuchali tego, jak o tym mówił, jak przedstawiał te argumenty, stanowisko drugiej strony, to faktycznie moglibyśmy uznać, że ta druga strona absolutnie nie ma racji, nie można czegoś takiego mówić, nie idzie się z tym zgodzić – zauważył.
W rozmowie z Robertem Mazurkiem Mentzen mówił, że „jedni na przykład twierdzą, że to dlatego, że schowaliśmy Janusza Korwin-Mikkego oraz Grzegorza Brauna i ich schowanie sprawiło, że odpłynęły osoby młode, kobiety oraz mieszkańcy dużych miast i są przekonani, że tak jest”.
– Jeżeli ktoś w ten sposób mówi, to są to bardzo nieliczne głosy. Raczej głosy są takie, że Konfederacja straciła zęby, za bardzo złagodziła przekaz i oczywiście to schowanie Grzegorza Brauna (…), to jest tylko pewien symbol – podkreślił Piwowarczyk.
Wielki spisek
Nawiązując do wystąpienia Mentzena na Forum Wolnościowym, Piwowarczyk stwierdził, że poseł „nie wskazywał wprost o kim mówi, ale z tych sformułowań można jasno wywnioskować, kiedy nawiązywał do Grzegorza Brauna, a kiedy np. do Korwin-Mikkego”. Dziennikarz „Najwyższego CZAS!”-u przytoczył także „kpiny z własnego środowiska”, jakich dopuścił się lider Nowej Nadziei.
Poseł twierdził, że nie wydaje mu się, „żeby to było tak, że zawiązany został wielki spisek przeciwko nam, że wszystkie wielkie, mroczne siły, zarówno krajowe, jak i zagraniczne, zmówiły się, żeby ich nie dopuścić do władzy, bo są największym zagrożeniem”. – Trzeba dopuścić myśl, że to może z nami jest coś nie tak – przekonywał Mentzen.
– Niektórzy mówią, że trzeba robić to, co do tej pory przez poprzednie 30 lat, mozolnie przekonywać do siebie ludzi, mozolnie budować te struktury, robić dokładnie to samo, tylko że bardziej i liczyć na to, że w końcu się uda – dodał polityk.
Zdaniem Piwowarczyka oczywistym jest to, że środowisko wolnościowe borykało się z licznymi błędami i niedoskonałościami. – Nie tego, żeby nic nie zmieniać i nie poprawiać, dotyczy ten spór. Jedno nie wyklucza drugiego – podkreślił.
Odnosząc się do przykładu portalu nczas.com, stwierdził, że „nie wszystko działa doskonale, można coś poprawić, czasami robimy zmiany, udoskonalenia, żeby lepiej pasować czytelnikom i ktoś może powiedzieć, że musimy jeszcze bardziej spojrzeć na siebie i po prostu poprawić, wtedy ta oglądalność wystrzeli i będzie od razu na kilkudziesięciu milionach (odsłon – przyp. red.)”.
– Fakt, że można coś poprawić i jakieś zmiany są robione, nie sprawia, że nie możemy mówić na przykład o tym, że portal nczas.com został zablokowany przez ABW, że wcześniej był wyrzucony z systemu dystrybucji informacji albo bardzo mocno ograniczany przez Google, że były mocno cięte zasięgi na Facebooku. To nie jest żadna teoria spiskowa, tylko takie działania faktycznie były podejmowane, a to, czy są jakieś błędy np. na stronie, w zarządzaniu, czy można coś poprawić, to jest osobna kwestia. Tak samo w przypadku środowiska wolnościowego – podkreślił Piwowarczyk.