Wiceminister sprawiedliwości odpowiadająca za więziennictwo, Maria Ejchart (figurująca gdzieniegdzie jako Ejchart-Dubois), powiedziała, że jej celem jest zmniejszenie populacji więziennej.
Brzmi, jakby polityk chciała zrealizować prawicowy postulat przywrócenia kary śmierci, a jednak zupełnie nie o to chodzi.
– 60 proc. osób odbywających karę to skazani na karę do dwóch lat pozbawienia wolności. Na przykład za drobne kradzieże. Pytanie, czy to są osoby niebezpieczne? Pytanie, czy one nie stają się niebezpieczne w więzieniu, niebezpieczne w kontakcie z funkcjonariuszem, agresywne? – zapytała wiceszefowa resortu sprawiedliwości w rozmowie z Onetem.
– Moim celem jest zmniejszenie populacji więziennej. Uważam, że 55 tys. więźniów, osób pozbawionych wolności to jest tyle, ile powinno być w polskich więzieniach. To by zagwarantowało rekomendacje Rady Europy dotyczącą metrażu celi przypadającego na jednego więźnia, czyli cztery metry kwadratowe – stwierdziła.
Na przypomnienie, że obecnie zakłady karne w Polsce są zapełnione w 89 proc., Ejchart odpowiedziała, że jest tak „przy standardzie trzy metry kwadratowe powierzchni na więźnia”.
– Jeżeli uda się zmniejszyć populację, to ta praca ze skazanymi będzie miała jakiś sens. W tej chwili to jest pilnowanie, a to nie na tym polega praca ze skazanym, żeby go pilnować – stwierdziła.
– Pilnowanie jest zabezpieczaniem. Celem kary jest umożliwienie skazanemu tego, żeby wyszedł z więzienia lepszym. I żeby przestrzegał prawa – uważa Ejchart.
Zdaniem polityk nie chodzi o to, by ukarać więźnia, ale o to, by ten w przyszłości przestrzegał prawa.
– Oczywiście cel zabezpieczający społeczeństwo przed groźnym przestępcą też mieści się w tym szeroko pojętym celu kary. Ale przestępców, którzy są bardzo niebezpieczni, zabójców jest mniejszość. Ich miejsce jest w więzieniu i wobec nich powinna być stosowania praca wychowawcza, resocjalizacyjna. Natomiast w tej chwili więzienia, które statystycznie zapełnione są w 89 proc., co znaczy, że niby mamy jeszcze wolne miejsca, tak naprawdę są ciasne. Powinniśmy rozluźnić cele, również po to, żeby praca z więźniami była prostsza, po to, żeby nie było stu skazanych w jednym oddziale, tylko 60-70 – powiedziała.