Deputowany Rady Najwyższej Ukrainy i współprzewodniczący ukraińsko-polskiej grupy parlamentarnej, Mykoła Kniażycki, w rozmowie z RMF24 mówił m.in. o planach stworzenia polsko-ukraińskich fabryk amunicji. Miałyby one mieścić się w Polsce.
– Nasz budżet jest tak zorganizowany, że połowa podatków, które płacą Ukraińcy, idzie na podparcie wojska ukraińskiego, na ukraińskich żołnierzy, na ukraińskich oficerów, na broń i uzbrojenie dla armii ukraińskiej – w Rozmowie o 7:00.
– Te pieniądze, które otrzymamy, wykorzystujemy na cele socjalne – wsparcie emerytów, medycyny, szkół – wymieniał Kniażycki.
Jak podkreślił, pieniądze te są bardzo ważne dla Ukrainy, ponieważ „jak nie otrzymamy tych pieniędzy od Unii Europejskiej, od USA, trzeba będzie drukować pieniądze, a wtedy będzie wielka inflacja. I dla Ukrainy w czasie wojny to nie jest najlepsza sytuacja”.
– To nie są pieniądze (pochodzące z UE – przyp. red.) do kupowania amunicji. To są pieniądze dla funkcjonowania państwa i służb socjalnych państwa – przyznał.
Kniażycki zaznaczył, że Ukraina część amunicji „dostaje od swoich partnerów”, a część „kupuje ze swojego budżetu”. – Niestety, trudno walczyć z takim wielkim krajem, który produkuje swoją amunicję, jak Rosja – dodał.
Prowadzący przypomniał, że Donald Tusk w ostatnim czasie mówił o rozmowach z Ukrainą na temat wspólnego przemysłu zbrojeniowego.
– To jest bardzo pilnie potrzebne. Teraz mamy rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi, dlatego żeby dali nam technologię dla producentów amunicji. Myślę, że to jest najlepszy sposób, produkować amunicję we wspólnych przedsiębiorstwach ukraińsko-polskich w Polsce. I z punktu widzenia bezpieczeństwa i naszej przyszłości, i wykorzystania technologii amerykańskiej – mówił Ukrainiec.
– O tym mówi nasze Ministerstwo Obrony i o tym idą rozmowy z rządem Tuska – dodał.