Szefowa resortu edukacji Barbara Nowacka zapowiadała w ostatnim czasie kolejne cięcia w podstawie programowej. Do jej wypowiedzi odniósł się Wojciech Cejrowski.
Przypomnimy, że na antenie Radia ZET Barbara Nowacka stwierdziła m.in., że uczniowie mają zbyt wiele zadań domowych i dlatego nowa władza chce wprowadzić zakaz zadawania obowiązkowych prac domowych. – Dzieciaki są dziś przemęczone, przeuczone, gonią i dzieci i nauczyciele za programem – oceniła.
Co więcej, dodała, że „dobre oceny z prac domowych przynoszą te dzieci, których rodziców stać na korepetycję albo stać na oddanie własnego czasu albo kompetencji, żeby się z dzieckiem nauczyć”. Nowacka stwierdziła też, że to prace domowe są „jednym z najczęstszych powodów konfliktów pomiędzy dziećmi a rodzicami”.
– Wszystkie badania pokazują, że bez względu na to, ile jest tych prac domowych, to nie zmienia to kompetencji osoby, która kończy szkołę – zaznaczyła.
Wyjaśniła też, na czym ma polegać wielka reforma edukacji. – My szykujemy, tak jak wspomniałam, dużą reformę, gdzie też widzimy, że niektóre treści trzeba uwspółcześnić. W tej chwili nie dokładamy żadnych nowych przedmiotów, bo dzieci mają po prostu za dużo przedmiotów. Najpierw zredukujmy wiedzę, którą dzisiaj im wtłaczamy do głów, a później przyjrzyjmy się, co zrobić, żeby ta wiedza była nowoczesna i to będzie mniej więcej plan na 2026 lub 2027 rok – oświadczyła Nowacka.
Do sprawy odniósł się w najnowszym odcinku programu „Antysystem” Wojciech Cejrowski. – Władzy bardziej odpowiada słabo wykwalifikowany człowiek, który nie posługuje się logiką i słabo czyta. Wystarczy, by potrafił odpalić sobie Netflixa. W sumie nie musi nawet za bardzo pisać, czy liczyć. Kto to poprze? Związki nauczycieli, bo dostaną podwyżki i będą mieli mniej pracy, bo odejdzie im sprawdzanie prac domowych. Będziemy słyszeć zaraz różne argumenty. Uczniowie? Wiadomo, że będą za – ocenił.